Jest zarzut dla lekarki, która przyjmowała poród córek Bartłomieja Bonka
Lekarka przyjmująca poród córek bliźniaczek sztangisty Bartłomieja Bonka usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania ciężkiej choroby, a w konsekwencji śmierci jednej z dziewczynek. Grozi jej do pięciu lat pozbawienia wolności.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Opolu Lidia Sieradzka powiedziała, że lekarka Hanna Ż. usłyszała zarzuty w związku z tym, iż po urodzeniu pierwszej z córek bliźniaczek państwa Bonków dalej prowadziła poród siłami natury, zamiast przeprowadzić cesarskie cięcie.
- Na tym etapie sprawy Hanna Ż. skorzystała z przysługującego jej prawa do odmowy składania wyjaśnień - dodała Sieradzka.
Rzeczniczka opolskiej prokuratury dodała, że obecnie jest to jedyna osoba, której w związku z tą sprawą postawiono zarzuty. - Sprawa jest w toku, nie jest jeszcze zakończona - zastrzegła jednak Sieradzka.
Dziewczynki urodziły się w listopadzie 2012 roku w Samodzielnym Specjalistycznym Zespole Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu. Pierwsza przyszła na świat w dobrym stanie, druga - po 45 minutach - w złym, z ostrym niedotlenieniem mózgu.
Powołana po porodzie przez szpital wewnętrzna komisja uznała, że prowadzący poród lekarze popełnili błędy polegające m.in. na niepodjęciu decyzji o cesarskim cięciu. Dyrekcja szpitala złożyła w tej sprawie doniesienie do prokuratury, a dwóch lekarzy straciło stanowiska.
Na początku ub. roku rodzina Bonków złożyła pozew cywilny o odszkodowanie przeciw opolskiemu szpitalowi domagając się 2 mln zł zadośćuczynienia i 200 tys. zł odszkodowania, 10 tys. zł miesięcznie w formie renty dla córki oraz ustalenia odpowiedzialności za skutki błędu lekarskiego. Proces w tej sprawie rozpoczął się pod koniec lipca 2013 roku. Jeszcze w lipcu ub. roku sąd zobowiązał szpital do comiesięcznego płacenia na rzecz córki sztangisty renty w wysokości 8,5 tys., uwzględniając tym samym tzw. wniosek o zabezpieczenia powództwa.
13 lutego tego roku, po długiej walce rodziców o życie dziecka, dziewczynka zmarła.
Bonkowie zdecydowali, że będą kontynuować sprawę przeciw opolskiemu szpitalowi. W kwietniu tego roku Sąd Rejonowy w Opolu uznał ich za spadkobierców zmarłej córki, dzięki czemu sprawa może być dalej prowadzona.