Utrudniony dostęp do akt bezpieki
Mimo przejęcia przez Instytut Pamięci Narodowej pełnej kontroli nad aktami aparatu bezpieczeństwa i służb specjalnych PRL droga do tego, aby akta znalazły się w rękach historyków, jest jeszcze daleka - uważa "Nasz Dziennik".
12.08.2003 | aktual.: 12.08.2003 06:28
Pod koniec lipca prezes IPN i szefowie ABW oraz Agencji Wywiadu podpisali porozumienie dotyczące zbioru dokumentów zastrzeżonych w archiwach IPN. Zniosło ono ostatnie bariery prawne w dostępie historyków do archiwów aparatu bezpieczeństwa PRL. Niestety, mimo zapowiedzi historycy nadal nie mają rzeczywistej możliwości dostępu do tych akt - twierdzi dziennik.
Zdaniem gazety, na przeszkodzie stoi m.in. brak udostępnienia inwentarzy archiwalnych, bez których badacze nie będą mogli swobodnie poruszać się po materiale archiwalnym. Nie wiadomo, z jakich przyczyn nie ujawnia się ich - powiedział "ND" dr Mirosław Piotrowski, historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Inny problem to podpisy funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Publicznego widniejące na aktach, które, według pracowników IPN, trzeba przepisać, co może potrwać nawet 10 lat. Dr Piotrowski uważa, że wystarczy je skserować bez tych podpisów - dodaje gazeta.