Utajniony proces w sprawie piractwa komputerowego
Po trzech wcześniejszych nieudanych próbach, w czwartek przed Sądem Rejonowym w Katowicach rozpoczął się proces w sprawie handlu pirackim oprogramowaniem firmy Microsoft, na którym koncern miał stracić milion dolarów.
Według przedstawicieli Microsoftu, to największa sprawa dotycząca kradzieży intelektualnej w Polsce.
Jeszcze przed odczytaniem aktu oskarżenia sąd wyłączył jawność rozprawy, bo w aktach procesowych są dokumenty objęte klauzulą tajności. Według nieoficjalnych informacji, chodzi o materiały związane z jednym z oskarżonych - celnikiem, który zdaniem oskarżycieli brał udział w przestępstwie.
Poza nim przed sądem odpowiadają cztery inne osoby - szefowie jednej ze śląskich firm, którzy sprowadzali z Hongkongu pirackie programy Windows98. Na rodzimym rynku sprzedawali je jako oryginalne.
Według danych Microsoft, podsądni sprowadzili do Polski ponad 10 tys. sztuk nielegalnego oprogramowania o szacunkowej wartości około miliona dolarów (blisko 4 mln zł). Towar był bardzo dobrze podrobiony - dla laika nie do odróżnienia od oryginalnego.
Oskarżeni odpowiadają za paserstwo, grozi im za to do 10 lat więzienia. Mec. Stępiński powiedział, że w imieniu koncernu będzie się domagał kar proporcjonalnych do stopnia zawinienia, oczywiście jeżeli przewód sądowy potwierdzi winę oskarżonych. Nie chciał mówić o szczegółach. (mag)