Polska"Usunięcie Jana Rokity oznaczałoby rozpad PO"

"Usunięcie Jana Rokity oznaczałoby rozpad PO"

Wokół sprawy poparcia kandydata PiS na prezydenta Krakowa przez krakowskich parlamentarzystów PO narosły niepotrzebne emocje. Mając do wybory kandydata złego i dobrego wybraliśmy dobrego, mimo tego, że popiera go PiS. Postawienie wniosku przez Grzegorza Koscha o usunięcie Jana Rokity z PO jest tak naprawdę wnioskiem o rozpad PO – powiedziała senator Platformy Obywatelskiej Jarosław Gowin w audycji "Sygnały Dnia".

24.11.2006 | aktual.: 05.12.2006 08:45

Krystian Hanke: Ustała kampania wyborcza. W dość ciekawym momencie, jeśli spojrzymy na Pana ugrupowanie. Czy to, co dzieje się w PO, to już otwarty, wewnętrzny konflikt?

Jarosław Gowin: Nie, nie. To jest różnica zdań, dotycząca w gruncie rzeczy jednego, lokalnego wydarzenia, jakim jest poparcie kandydata wysuniętego przez PiS, pana prof. Ryszarda Terleckiego, przez zdecydowaną większość krakowskich parlamentarzystów PO. Wydaje mi się, że wokół tej sprawy narosły jakieś niepotrzebne emocje, niepotrzebne porozumienia. Nasz gest poparcia dla prof. Terleckiego był najbardziej naturalną w świecie decyzją. Mając do wyboru między kandydatem złym, dotychczasowym prezydentem Jackiem Majchrowskim, a kandydatem dobrym, poparliśmy w interesie miasta i to był jedyny interes, jaki braliśmy pod uwagę, poparliśmy tego drugiego. Nie dlatego, że jest kandydatem PiS-u, ale mimo tego.

Ta decyzja pociągnęła za sobą określone skutki. Grzegorz Kosch, członek zarządu powiatowego krakowskiej PO, koordynator wyborów samorządowych apeluje w liście do lidera PO Donalda Tuska, o usunięcie Jana Rokity z partii. To nie jest podział?

- To jest pojedynczy przypadek. Ale przypadek, którego ja nie bagatelizuję. Wszyscy w Polsce wiedzą, że postawienie sprawy, usunięcie Jana Rokity z PO, to jest w gruncie rzeczy postawienie wniosku o rozpad PO. Dlatego ja oczekuję, że kierownictwo PO zawiesi różnicę zdań w tej sprawie - wypowie się jednoznacznie, stanowczo i szybko. I wyciągnie konsekwencje wobec autora tego listu. Tą konsekwencją powinno być usunięcie z partii.

A będzie Pan jeszcze rozmawiał z Grzegorzem Koschem? Np. namawiał go do wycofania wniosku?

- Nie wydaje mi się, żeby taka rozmowa była potrzebna. Moim zdaniem, atakując tak ważnego polityka PO, jakim jest Jan Rokita, tuż przed II turą wyborów, Grzegorz Kosch postawił się poza kręgiem ludzi, z którymi się poważnie rozmawia.

Pytam dlatego, że te wewnętrzne spory w PO, to nie tylko Kraków, to także w Opolu. Słyszeliśmy ostatnio, że młodzi radni wybrali na swojego szefa klubu nie tego kandydata, którego wskazał członek zarządu opolskiej PO Tadeusz Jarmuziewicz. Być może to jest efekt tego, że nie wszystkim podoba się to, co zrobił Pan i grupa krakowskich polityków PO? I że te podziały jednak są. Nie można mówić, że to jest lokalna sprawa.

- Są naturalne różnice zdań w sprawach lokalnych. Jeżeli chodzi o tę opolską sprawę, to jest pytanie, kto powinien wyznaczać przewodniczącego klubu, czy my sami radni, czy jakieś struktury partyjne. Sytuacja w Krakowie jest zupełnie inna. Tam, wokół kandydatury prof. Terleckiego, powstało takie szerokie porozumienie bardzo różnych środowisk. Przypomnę, że poparcia Ryszardowi Terleckiemu udzielił prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Udzielili dwaj byli prezydenci Krakowa, związany dawniej z UW Józef Lassota i właśnie senator PO Andrzej Gołaś. Poparł tę kandydaturę ostatnio eurodeputowany PO Bogusław Sonik, czy legendarny już burmistrz Niepołomic Stanisław Kracik. I w imieniu tych wszystkich osób chcę ponowić apel do mieszkańców Krakowa o to, aby zagłosowali za dobrym kandydatem. Niezależnie od tego, jakie logo partyjne za nim stoi. Powiedział Pan, że oczekuje Pan, że władze zareagują stanowczo. Oczekuje Pan usunięcia Grzegorza Koscha z partii. Co się stanie, jeśli takiej decyzji władze partii nie podejmą?
Co się stanie, jeśli Jan Rokita odejdzie albo zostanie usunięty z PO?

- Ja powiedziałem rzecz oczywistą dla wszystkich - myślę, że dla Pana redaktora, dla naszych słuchaczy - że odejście czy usunięcie Jana Rokity z PO oznacza rozpad tej partii. Oznacza też fiasko nadziei na to, że władzę w Polsce przejmie nowoczesna, umiarkowana prawica. Jakby istotą pomysłu na PO była pewna dobra synteza nurtu liberalnego, poparcia dla wolnego rynku, z nurtem konserwatywnym, z przywiązaniem do tradycyjnych wartości. Duża część elektoratu PO, to są ludzie właśnie przywiązani do tych tradycyjnych wartości. Dla nich gwarantem wiarygodności tej partii jest oczywiście Jan Rokita.

I rozumiem, że jeśli Jan Rokita odejdzie, to Jarosław Gowin też odejdzie z PO?

- Ja nie jestem członkiem PO. Natomiast jest oczywiste, że ja się solidaryzuję ze stanowiskiem Jana Rokity w sprawie prof. Terleckiego w Krakowie. I uważam Jana Rokitę za jednego z najważniejszych polityków w PO, co więcej, za zwolennika jej jedności. Jak powiedziałem - bez Jana Rokity, PO musiałaby porzucić nadzieje, nie tylko na samodzielne rządzenie, ale obawiam się, że na rządzenie w ogóle. Wracałaby do stanu przypominającego dawną UW. Myślę też, że prysnęłyby te uzasadnione - moim zdaniem - w tej chwili, nadzieje na to, że Donald Tusk w następnych wyborach prezydenckich będzie liderem, kandydatem szerokiego obozu centroprawicy.

A nie uważa Pan, że wyborcy PO są trochę zdezorientowani? Bo z jednej strony w Krakowie - mówi Pan, że ponad podziałami - ale jednak PO, czy ta poważna grupa w PO, popiera kandydata PiS? Z drugiej strony w Warszawie Hanna Gronkiewicz-Waltz liczy na elektorat lewicowy. Ten brak zdecydowania może zaszkodzić?

- To są wybory samorządowe. One rządzą się inną logiką niż wybory parlamentarne. Inna jest sytuacja w Krakowie, inna w Warszawie. W Krakowie chodzi nam o usunięcie złego prezydenta, związanego z partią postkomunistyczną Jacka Majchrowskiego. W Warszawie chodzi o rozliczenie czterech lat złych rządów PiS. Dla Warszawy jest rzeczą niezwykle ważną, żeby prezydentem została Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jest bezsprzecznie lepszym kandydatem.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)