Ustawa lustracyjna według PO
Platforma Obywatelska kończy opracowywanie
projektu nowelizacji ustawy lustracyjnej, który zakłada
rozszerzenie dostępu do archiwów Instytutu Pamięci Narodowej oraz
objęcie lustracją m.in. redaktorów mediów publicznych, rektorów
państwowych uczelni wyższych, a także sędziów i prokuratorów -
powiedział szef mazowieckiej PO poseł Bronisław
Komorowski.
01.03.2005 | aktual.: 01.03.2005 17:03
Projekt noweli ustawy lustracyjnej zostanie prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu przedstawiony klubowi parlamentarnemu PO, a po jego akceptacji trafi do laski marszałkowskiej.
Chcemy rozszerzenia dostępu do archiwów IPN, łącznie z daleko idącym wglądem w teczki osób funkcjonujących jako osoby publiczne. Chcemy też zasadniczego pogłębienia procesu lustracyjnego, aby dotyczył on nie tylko ministrów, posłów czy senatorów, ale także innych kategorii osób, ważnych z punktu widzenia funkcjonowania instytucji państwa. Tu wchodzą w grę redaktorzy mediów publicznych, rektorzy państwowych wyższych uczelni, sędziowie i prokuratorzy - powiedział Komorowski.
Zaznaczył, iż w przypadku wglądu w teczki osób publicznych do rozstrzygnięcia pozostaje, czy np. osoba mająca status pokrzywdzonej powinna mieć wpływ, a jeśli tak, to na jakich zasadach, na treść udostępnianych materiałów z zasobów IPN, zawierających często informacje o sprawach osobistych, niemających nic wspólnego z polityką.
Jesteśmy przeciwnikami publikowania samych list agentów i domniemanych agentów, bo każdy przypadek to inna historia i trudno wrzucać wszystkich do jednego worka, mając przecież świadomość, że teczki ogromnej części ludzi najważniejszych dla bezpieki PRL-u po prostu nie istnieją, zostały wyniesione lub spalone - dodał poseł PO.
W jego ocenie, publikowana w ostatnim czasie "lista Wildsteina" dotyczy tzw. trupów. Tak w żargonie funkcjonariuszy komunistycznych służb bezpieczeństwa nazywano osoby, które same przerwały współpracę, albo z nimi taką współpracę przerwano z różnych powodów. Taka lista wywieszana dzisiaj publicznie nic by nie dała i my tego nie chcemy - podkreślił Komorowski.
Według niego, do rozważenia pozostaje kwestia nadania pracodawcom prawa wystąpienia o lustrację zatrudnianej osoby, wzorem b. NRD. Być może warto do tego przejść. Jest doświadczenie niemieckie, gdzie pracodawca miał prawo nie wglądu do teczki, ale wystąpienia o lustrację, jeśli chciał kogoś zatrudnić. Mógł z tego skorzystać lub nie. A to jest ważne, by pracodawca mógł wiedzieć, czy zatrudniając kogoś funduje sobie jakieś tajne związki ze służbami specjalnymi, czy też nie i by mógł podjąć taką decyzję świadomie - dodał Komorowski. (mila)