Polska"Ustawa lustracyjna jest obecnie niewykonalna"

"Ustawa lustracyjna jest obecnie niewykonalna"

Ustawa lustracyjna jest obecnie niewykonalna - uważa prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka prof. Andrzej Rzepliński. Jego zdaniem, w ewentualnej nowej ustawie o otwarciu akt IPN musi znaleźć się zapis, że osoba inwigilowana w PRL wyraża zgodę na ujawnienie jej teczki.

14.05.2007 | aktual.: 14.05.2007 21:17

Według Andrzeja Rzeplińskiego, nowa ustawa lustracyjna nie jest wykonalna, gdyż Trybunał Konstytucyjny zakwestionował nową definicję współpracy z tajnymi służbami PRL oraz w związku z tym treść oświadczenia lustracyjnego.

Niezależnie od tego, kiedy wyrok zostanie opublikowany, prezes IPN, bez narażenia się na zarzut nadużycia władzy, nie może w żaden sposób przetwarzać złożonych mu już oświadczeń. Zna bowiem treść wyroku - powiedział Rzepliński.

Dodał, że oświadczenia od osób, które w myśl wyroku TK nie podlegają lustracji, będą musiały być zwrócone tym osobom. To samo dotyczy jednakże osób, które pełnią stanowiska lub funkcje wymagające lustracji. W tym ostatnim przypadku dlatego, że osoby te złożyły oświadczenia na podstawie definicji współpracy sprzecznej z konstytucją - podkreślił prawnik.

Według niego, skoro TK nie kwestionował poprzedniej definicji współpracy i jeżeli politycy zdecydują się na dostosowanie ustawy do wyroku, to zabieg legislacyjny będzie prosty "i może zająć nie więcej niż tydzień".

Rzepliński ocenia, że w ustawie lustracyjnej, o ile dalej będzie, powrócimy do oświadczeń lustracyjnych z 1997 r. To będzie też oznaczało, że ci, którzy składali już oświadczenia na podstawie ustawy z 1997 r., nie składaliby ich ponownie - dodał. Oświadczenia składaliby zatem tylko ci, którzy pełnią funkcje dotychczas nielustrowane, co przyspieszyłoby procedurę.

Według Rzeplińskiego, w grę może wchodzić odpowiedzialność prawna premiera przed Trybunałem Stanu za "opublikowanie wyroku TK ze zwłoką, która w tym stanie prawnym i faktycznym jest niedopuszczalna". Jeżeli słowo bezzwłocznie znaczy cokolwiek, to znaczy, że wyrok musi być opublikowany dzisiaj, góra jutro - dodał prawnik. Podkreślił, że "w państwie prawnym rządzi prawo, a nie wola polityków, nawet gdy jest to premier, a zwłaszcza gdy jest to premier".

Rzeplińskiemu "trudno sobie wyobrazić", by sąd pracy nie przywrócił osoby ewentualnie zwolnionej z pracy za niezłożenie oświadczenia - jeśli wyrok nie wejdzie w życie przed 15 maja.

Zdaniem Rzeplińskiego, projekt otwarcia archiwów proponowany przez LPR jest "oczywiście niezgodny z konstytucją", bo przewiduje dostęp akt każdej osoby z IPN dla każdego. Samo zajmowanie się nim byłoby naruszeniem konstytucji; narażałoby bowiem ustawodawcę na zajmowanie się czymś, co do początku jest martwe - kosztem prac ustawodawczych, które w tym czasie powinny być wykonane - ocenił profesor. Dodał, że jest przekonany, że marszałek Sejmu projekt LPR "schowa do lodówki".

Według Rzeplińskiego, tzw. powszechny dostęp do "teczek" będzie możliwy tylko wówczas, gdy zostanie przywrócony status pokrzywdzonego (tak jest do dziś w Niemczech). Oznaczać to musi, że treść informacji zebranych w toku szpiegowania osoby przez tajne policje komunistyczne jest wyłączona z dostępu przez kogokolwiek, chyba że osoba pokrzywdzona lub jej zstępny wyrazi na to zgodę, albo jeżeli upłynie okres przechowywania tych danych określony w ogólnych przepisach prawa archiwalnego - powiedział.

Podkreślił, że nie mogą być dostępne dane tzw. osób trzecich, gdy np. agent bezpieki opisywał nie tylko swojego kolegę z pracy, ale również jego najbliższych czy przyjaciół. Mogą być zaś dostępne dane personalne funkcjonariuszy i ich agentów, w tym zwłaszcza dokumenty pokazujące przebieg ich służby i bezpieczniackie "osiągnięcia" - powiedział Rzepliński.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)