Ustalono przyczynę potężnego wybuchu gazu
Udało się ustalić przyczynę awarii gazowej w Zielonej Górze. Jak powiedział na antenie TVN24 Piotr Chrobowicz z zakładu gazowniczego w Zgorzelcu, przyczyną potężnego wybuchu było zwiększone ciśnienie gazu w sieciach i instalacji, spowodowane awarią gazowej stacji redukcyjnej. W efekcie eksplozji gazu ewakuowano ponad 6,5 tys. mieszkańców dwóch osiedli.
01.12.2010 | aktual.: 01.12.2010 11:25
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. rozszczelnienia sieci gazowej, a w konsekwencji wybuchu gazu i pożarów w mieszkaniach na osiedlach Pomorskim, Śląskim i Raculka w Zielonej Górze. Śledztwo dotyczy spowodowania zdarzenia, które zagraża życiu i zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Przestępstwo jest zagrożone karą do 12 lat więzienia.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że w wyniku wybuchów gazu zginął mężczyzna w wieku 51 lat. Poważne obrażenia odniósł 23-latek, który przebywa obecnie w szpitalu w Nowej Soli - jego stan lekarze oceniają jako dobry. W Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze udzielono pomocy medycznej trzem osobom.
We wtorek po południu, przed godziną 17, straż pożarna otrzymała pierwsze zgłoszenia o wybuchach gazu w kuchenkach. Potem ich liczba zaczęła lawinowo rosnąć, zgłaszano również wycieki gazu. Łącznie podobnych zgłoszeń było ok. 40. Okazało się, że w instalacji gazowej nastąpił gwałtowny wzrost ciśnienia.
Na osiedla szybko zaczęły docierać kolejne wozy strażackie, policja i pogotowie. Odcięto prąd i dopływ gazu, zaczął pracę miejski sztab kryzysowy. W obliczu zagrożenia kolejnymi wybuchami zarządzono ewakuację osiedli Pomorskiego i Śląskiego, która objęła ok. 6,5 tys. osób.
Dla ewakuowanych osób miasto przygotowało miejsca w szkołach i hali sportowej, ludzi odwoziły tam autobusy komunikacji miejskiej.
Przez kilka godzin strażacy i gazownicy sprawdzali budynek po budynku. W tym czasie policja zabezpieczała cały teren i pilnowała, by nie dochodziło do kradzieży.
Po godzinie 22 wojewoda lubuski Helena Hatka po kolejnym posiedzeniu sztabu kryzysowego oznajmiła, że mieszkańcy mogą wracać do domów. Włączono prąd, przywrócono ruch uliczny. Powroty przebiegły bardzo spokojnie. Na osiedlach nadal nie ma gazu.
Do domów nie mogli wrócić mieszkańcy bloku nr 1 na Osiedlu Pomorskim, w którym doszło do dużej eksplozji. Wybuch zniszczył kilka ścian na siódmym piętrze. W budynku mieszka ok. 150 rodzin. Ludzie nadal przebywają u bliskich lub pod opieką miasta.
W tym wieżowcu zginął 51-letni mężczyzna. Strażacy znaleźli go w szybie windy, pod zwałami gruzu. Prawdopodobnie fala uderzeniowa sprawiła, że wpadł do niego i spadł w dół.
Łącznie w nocną akcję w Zielonej Górze było zaangażowanych ok. 200 strażaków, 300 policjantów, kilkanaście zespołów ratowniczych pogotowia, pracownicy pogotowia gazowego i wiele innych osób.