Usłyszał zarzuty. Polska 2050 wycofuje poparcie
Kandydat na prezydenta Katowic Dawid Durał usłyszał zarzuty dotyczące psychicznego znęcania się nad żoną i synem oraz naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia funkcjonariuszy policji. Dwie noce spędził w policyjnej izbie zatrzymań. Teraz zabiera głos tuż przed wyborami samorządowymi.
Dawid Durał to miejski radny, który z poparciem Polski 2050, Ruchu Autonomii Śląska oraz KATO Protestu stara się o stanowisko prezydenta Katowic.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", w Wielki Piątek żona kandydata zadzwoniła na policję z prośbą o interwencję. Jej małżonek miał być pod wpływem alkoholu - według relacji kobiety awanturował się i rozbił jej telefon.
Informacje te potwierdził szef Prokuratury Rejonowej Katowice Południe Sławomir Barnaś. Materiały z postępowania przygotowawczego trafiły do prokuratury dwa dni później, wraz z wnioskiem o zastosowanie środków zapobiegawczych. Durał dwie noce spędził w policyjnej izbie zatrzymań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znęcał się nad żoną i synem, ugryzł policjanta
- Stanął on pod zarzutem znęcania się psychicznego nad żoną i synem, a nadto pod zarzutem naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia funkcjonariuszy policji, którzy podejmowali wobec Dawida D. interwencję - powiedział PAP prok. Barnaś. Jak wyjaśnił, zarzut znęcania się psychicznego obejmuje okres od 2018 r. do 29 marca br., czyny na szkodę policjantów są związane z ich interwencją 29 marca.
- W trakcie interwencji Durał znieważał funkcjonariuszy, szarpał ich, a jednego ugryzł - mówi informator "Gazety Wyborczej". Kandydat na prezydenta miał zostać po tym obezwładniony i skuty, a z domu wyprowadzono go w specjalnym kasku, który zakłada się najbardziej agresywnym przestępcom.
Po przesłuchaniu podejrzanego prokuratura zastosowała wobec niego środki zapobiegawcze – dozór policji, zakaz zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonymi, ma też nakaz opuszczenia lokalu, w którym z nimi dotychczas mieszkał.
Durał o problemach małżeńskich
Durał zastrzegł, że chce występować w mediach pod pełnym nazwiskiem. Przyznał, że od pewnego czasu mierzy się z problemami małżeńskimi, których początek wiąże się z jego samorządową działalnością i atakami ze strony oponentów, co miało nasilić się w czasie kampanii wyborczej. Redakcja PAP oraz "Gazety Wyborczej" otrzymały oświadczenie kandydata na prezydenta Katowic.
"Od pięciu lat jestem szykanowany przez władze miasta z nasileniem od mojego wyboru na stanowisko prezesa OSP w 2021 roku. Zarówno w sferze publicznej, prywatnej, jak i rodzinnej. Sytuacja polityczna odbiła się na życiu rodzinnym, w szczególności od rozpoczęcia kampanii samorządowej. Był duży hejt na moją osobę i moją rodzinę, w szczególności na mojego tatę. Zaczęliśmy z żoną wchodzić w spory, które zdarzają się w licznych małżeństwach, być może w każdym" - oświadczył polityk.
"W omawiany weekend pokłóciłem się z żoną i przyjechała policja. W związku z odmową wylegitymowania się wyłącznie na podstawie artykułu 15 o policji zostałem zaatakowany i zatrzymany. Wielokrotnie powtarzałem policji, że wylegitymuję się, jeśli podadzą mi wykroczenie lub przestępstwo, o które jestem podejrzany. W związku z tym, że broniłem się, został mi postawiony zarzut naruszenia nietykalności cielesnej policjantów. Sprawa naszej rodziny to prywatna sprawa, żona przekazała moim rodzicom, że podane w emocjach zarzuty zostaną wycofane" – napisał Durał w oświadczeniu.
Zapowiedział też, że nie wycofa się ze startu w wyborach samorządowych na prezydenta Katowic. Lider Polski 2050 w woj. śląskim Michał Gramatyka przekazał "GW", że partia w związku z zarzutami wycofuje swoje poparcie, a sam Durał do czasu wyjaśnienia sprawy pozostanie zawieszony w jej strukturach.
Źródło: PAP, "Gazeta Wyborcza"