USA winią Wenezuelę za wzrost przemytu narkotyków do Europy
Stany Zjednoczone wezwały rządy krajów Unii Europejskiej, aby wywarły dyplomatyczną presję
na Wenezuelę, która zdaniem Waszyngtonu odpowiedzialna jest za
wzrost przemytu kokainy do Europy.
Wenezuela stała się głównym krajem tranzytowym w handlu narkotykami między Kolumbią - największym producentem kokainy na świecie - a atrakcyjnym rynkiem europejskim- oświadczył John Walters, odpowiadający w Białym Domu za politykę antynarkotykową.
Walters zarzucił Wenezueli bierność w zwalczaniu tego problemu i wezwał europejskich polityków, żeby przekonali prezydenta tego kraju Hugo Chaveza, do podjęcia odpowiednich działań. Zdaniem Waltersa, niektóre kraje europejskie utrzymują z wenezuelskimi władzami lepsze stosunki niż Waszyngton.
Podczas wizyty w Brukseli Walters powiedział dziennikarzom, że przemyt narkotyków do Europy w ostatnich latach przybiera na sile. Handlarze nie używają już tajnych pasów startowych, tylko bezpardonowo korzystają z legalnych lotnisk. Regularnie z wenezuelskich portów wypływają również wypełnione narkotykami statki - twierdzi Walters.
Źródła problemu Walters dopatruje się w rosnącej opłacalności transatlantyckiego przemytu, spowodowanej jednoczesnym spadkiem popytu na narkotyki na rynku amerykańskim i wzrostem ich cen w Europie.
Prezydent Chavez potępił wypowiedź Waltersa, twierdząc, że jest to element wysiłków USA zmierzających do zdyskredytowania Wenezueli.
Choć Chavez przyznał, że jego kraj faktycznie stanowi pomost dla kolumbijskich handlarzy narkotykami, uznał jednak, że Wenezuela jest ofiarą tego procederu.
Wenezuelski minister sprawiedliwości Pedro Carreno oznajmił, że nie pozwoli amerykańskim agentom prowadzić działań przeciw narkobiznesowi na terenie jego kraju, a amerykańską agencję do walki z narkotykami (DEA) nazwał "nowym kartelem".