USA. Towarowy boeing 737 wpadł do wody
Samolot towarowy boeing 737 spadł do morza w pobliżu lotniska Honolulu na Hawajach. Na pokładzie znajdowały się dwie osoby, które na szczęście udało się uratować. Wcześniej załoga informowała o awarii silników tuż po starcie.
Stacja CNBC podaje, że boeing 737 w wersji cargo miał mieć problemu z silnikami niedługo po starcie z Hawajów. Piloci próbowali zawrócić na lotnisko w Honolulu. Samolot wpadł do wody niecałe dwie mile od portu lotniczego.
Około godziny 16:30 czasu polskiego lokalna straż przybrzeżna przekazała informację, że udało się wyłowić dwoje pilotów - zostali oni przetransportowani do Queen’s Medical Center.
Zarówno koncerny Boeing, jak i przedstawiciele Federalnej Administracji Lotniczej (FAA) nie komentują sprawą. W ostatnim czasie koncern znalazł się na świeczniku międzynarodowej prasy. "Maszyny 737 w wersji MAX zostały dopuszczone pod koniec roku po przymusowym 20-miesięcznym uziemieniu" - wskazuje Reuters.
Globalne problemy Boinga zaczęły się na przełomie 2018 i 2019 roku. Doszło wtedy do dwóch katastrof modelu 737 MAX 8 - w Indonezji oraz Etiopii. Łącznie zginęło 346 osób. Problemem był system MCAS - oprogramowanie błędnie wyświetlało komunikat o drastycznie różniących się odczytach czujnika kąta natarcia. MCAS miał pomagać pilotom w kryzysowych sytuacjach - nos samolotu powinien automatycznie się opuszczać, gdy wykryje zbyt wysokie przeciągnięcie, a z powodu awarii, pochylało go w dół.
Zobacz też: Boeing 737 MAX ponownie w powietrzu