ŚwiatUSA. Szarpanina przed Kapitolem. Zwolennicy Trumpa protestują

USA. Szarpanina przed Kapitolem. Zwolennicy Trumpa protestują

USA. Kongres miał zatwierdzić wyborczą wygraną Demokraty Joe Bidena. To nie podoba się zwolennikom Donalda Trumpa, którzy protestują przed Kapitolem. Doszło do szarpaniny z funkcjonariuszami, służby ewakuowały niektóre budynki. Cześć z manifestujących wdarła się do Kapitolu. Pojawiają się doniesienia, że jedna osoba została ranna.

USA. Zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się do Kapitolu
USA. Zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się do Kapitolu
Źródło zdjęć: © Getty Images
Karolina Kołodziejczyk

06.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 03:28

Donald Trump zabrał publicznie głos w środę na wiecu poparcia, który zorganizowany został pod Białym Domem. Prezydent USA stwierdził, że "w tym roku wybory zostały ustawione". - Demokraci ukradli wybory. Dziś zatrzymamy tę kradzież - zapewniał Trump.

Po przemówieniu jego zwolennicy skierowali się pod Kapitol, gdzie zaplanowano posiedzenie Kongresu ws. ostatecznego zatwierdzenia wyników wyborów. Donald Trump zapowiedział, że w parlamencie "wydarzy się historia" i zobaczymy, czy "mamy odważnych przywódców". - Jeśli zrobią coś złego, to nigdy nie powinniśmy tego zapomnieć - oświadczył polityk.

Jak informują dziennikarze z Waszyngtonu, przed Kapitolem doszło do szarpaniny pomiędzy uczestnikami marszu a funkcjonariuszami. Spływają informacje, że służby zdecydowały się na ewakuację niektórych budynków należących do amerykańskiej administracji.

Sytuacja przed Kapitolem jest rozwojowa. Funkcjonariusze mieli użyć gazu wobec protestujących. Część manifestujących weszła do siedziby parlamentu.

Wiceprezydent Mike Pence, który znajdował się w środku budynku, został ewakuowany. Kongres Stanów Zjednoczonych przerwał obrady, członkowie parlamentu otrzymali maseczki przeciwgazowe.

Protestujący dotarli do sali obrad Izby Reprezentantów, co wywołało reakcję mundurowych, którzy mierzyli do nich z broni. Zostało to uwiecznione na zdjęciach fotoreporterów. Jeden z manifestujących stanął za mównicą, krzycząc: "Trump wygrał te wybory" - relacjonują dziennikarze z miejsca zdarzenia.

Pojawiają się informacje, że podczas zamieszek kobieta została postrzelona w klatkę piersiową. CNN podaje, że jest w krytycznym stanie.

USA. Zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się do Kapitolu
USA. Zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się do Kapitolu© Getty Images

Burmistrz Dystryktu Kolumbii Muriel Bowser zdecydowała o wprowadzeniu godziny policyjnej o 18 czasu lokalnego. Wezwano dodatkowe posiłki oraz Gwardię Narodową.

Głos zabrał sam Donald Trump. Prezydent USA zwrócił się do protestujących, wzywając do spokoju.

"Proszę wszystkich, którzy znajdują się na terenie Kapitolu o zachowanie spokoju. Żadnej przemocy! Pamiętajcie, że MY jesteśmy Partią Prawa i Porządku - szanujcie prawo i naszych znakomitych mężczyzn i kobiet w barwach niebieskich (charakterystyczne barwy obozu Demokratów - przyp. red)" - dodał Trump.

USA. Kongres debatuje ws. głosów elektorskich

Tymczasem republikańscy parlamentarzyści zgłosili obiekcje wobec zatwierdzenia głosów elektorskich z Arizony, oddanych w listopadowych wyborach prezydenckich na Demokratę Joe Bidena.

Według doniesień dziennikarzy amerykańskiego "The New York Times" Mike Pence we wtorek 5 stycznia miał zostać poproszony przez Donalda Trumpa o przerwanie sesji Kongresu. Wiceprezydent USA miał odmówić.

Doniesienia potwierdza oświadczenie, które Mike Pence wystosował do członków Kongresu USA. "Konstytucja ogranicza mnie w ubieganiu się o jednostronne decydowanie o tym, które głosy (elektorskie - red.) powinny być policzone, a które nie" - czytamy w komunikacie.

Przypomnijmy: elektorzy ze wszystkich stanów oraz Dystryktu Kolumbii wybrali 14 grudnia stosunkiem głosów 306-232 Joe Bidena na 46. prezydenta USA. Jednak sztab Donalda Trumpa uważa, że wybory zostały sfałszowane.

Głos zabrał m.in. lider mniejszości republikańskiej w Senacie Mitch McConnell, który oświadczył, że wybory były uczciwe. - Kongres nie ma prawa zmienić wyboru wyborców i decyzji sądów - podkreślił polityk.

USA. Niepokojące doniesienia o groźbach. Dotarły do kontrolerów ruchu lotniczego

Amerykańskie media podają, że do kontrolerów ruchu lotniczego w Nowym Jorku trafiły ostrzeżenia o ataku na Waszyngton. "W środę lecimy samolotem do Kapitolu. Sulejmani zostanie pomszczony" – takie groźby trafiły do kontrolerów.

Nawiązują one do rocznicy śmierci oskarżanego przez USA o terroryzm dowódcy irańskich sił specjalnych al-Kuds, generała Kasema Sulejmaniego. Został on zabity w ataku dronowym w Bagdadzie, zarządzonym przez prezydenta Donalda Trumpa.

Sprawę ma już badać FBI, poinformowany został także Pentagon. Służby łączą te groźby z faktem, że Kongres ma policzyć w środę wyniki głosowania Kolegium Elektorów w wyborach prezydenckich.

Zobacz także
Komentarze (582)