USA przekażą broń Ukrainie? Gen. Dempsey: absolutnie powinniśmy to rozważyć
Stany Zjednoczone "absolutnie powinny" rozważyć dostarczenie broni ukraińskim siłom rządowym walczącym z prorosyjskimi separatystami na wschodzie Ukrainy - oświadczył przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Martin Dempsey.
- Uważam, że absolutnie powinniśmy rozważyć dostarczenie (Ukrainie) broni śmiercionośnej. Powinno się to odbyć w kontekście (obrony) naszych sojuszników w NATO, bo ostatecznym celem prezydenta Rosji Władimira Putina jest właśnie podzielenie Sojuszu - powiedział Dempsey podczas przesłuchania przed komisją sił zbrojnych Senatu USA w sprawie propozycji wydatków zbrojeniowych w 2016 r.
Dempsey nie zadeklarował wprawdzie, że na pewno poprze dostawy broni dla Ukrainy, jednak po raz pierwszy publicznie poparł rozważenie takiej możliwości, dołączając do grona wysokich rangą przedstawicieli władz USA twierdzących, że ukraiński konflikt może wymagać od USA większego zaangażowania - zauważa "Washington Post".
- Ukraińskie wojsko ma luki w wyposażeniu, które stawiają je w prawdziwie niekorzystnej sytuacji. Uważam, że powinniśmy zbadać możliwości wypełnienia tych luk, dzięki czemu obie strony konfliktu mogą ze sobą współzawodniczyć na równych warunkach - powiedział Dempsey. Nie sprecyzował, jakiego rodzaju wsparcie ma na myśli.
Amerykański generał zaznaczył też, że bliskie sąsiedztwo Ukrainy z potężnym rosyjskim sąsiadem czyni z niej cel podatny na ataki. - Jeśli Rosja zechce wziąć Ukrainę, zrobi to - dodał.
"Washington Post" przypomina, że w zeszłym tygodniu dyrektor wywiadu USA James Clapper opowiedział się za dozbrojeniem ukraińskich wojsk, mimo że takie posunięcie najpewniej sprowokowałoby Putina.
Prezydent USA Barack Obama zapowiedział, że rozważy dostarczenie broni ukraińskiej armii, jeśli zawiodą dyplomatyczne starania o uregulowanie konfliktu. Jednak według "WP" Obama - usiłujący zakończyć wojnę w Afganistanie i stojący w obliczu zagrożeń ze strony dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie - raczej niechętnie odnosi się do perspektywy głębszego zaangażowania "w konflikt na obrzeżach Europy".