Waszyngton nie skomentował we wtorek sprawy przyjęcia dwu uciekinierów z Białorusi - jednoznacznie wypowiedział się za przeprowadzeniem śledztwa w sprawie przypadków niewyjaśnionych zaginięć białoruskich dysydentów.
Dwaj pracownicy mińskiej prokuratury - Dmitrij Pietruszkiewicz i Aleh Słuczak twierdzą, że za wiedzą prezydenta Łukaszenki, 5 lat temu powołano specjalną grupę do zadań specjalnych złożoną z żołnierzy doborowych białoruskich oddziałów. Ich zadaniem miało być unieszkodliwianie politycznych przeciwników, w tym fizyczna likwidacja.
Według śledczych, komando jest odpowiedzialne za śmierć ok. 30 osób. Wśród nich są znani białoruscy opozycjoniści, uważani oficjalnie za zaginionych - Juri Zacharenka, Wiktar Hanczar oraz operator telewizji ORT, Dmitrij Zawadzki.
Białoruska prokuratura nazwała rewelacje swoich byłych pracowników "wydumaną prowokacją". (miz)
