USA nie podjęły jeszcze decyzji o sprzedaży Polsce pocisków AMG-158 JASSM do F-16
Władze USA nie zdecydowały jeszcze o sprzedaży Polsce pocisków manewrujących AGM-158 JASSM, w które mają być wyposażone samoloty wielozadaniowe F-16. Amerykańscy eksperci są przekonani, że transakcja nie napotka przeszkód i podkreślają korzyści - dla Polski - i dwustronne - z tego zakupu.
Zgodę na eksport za granicę broni określanej jako strategiczna, a do tego rodzaju należą rakiety JASSM, musi wydać administracja USA i Kongres. Minister obrony Tomasz Siemoniak powiedział w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", opublikowanym 14 sierpnia, że "władze USA wydały już wstępną zgodę" na sprzedaż do Polski pocisków AGM-158 JASSM. We wtorek temat podjęła "Rzeczpospolita", która poinformowała, nie podając źródła, że "Amerykanie dają wstępnie zielone światło do tej transakcji".
Nie powinno być problemu
Jak powiedział rzecznik Departamentu Stanu USA, rząd amerykański "nie wypowiada się w sprawach transakcji, które nie zostały przekazane (do akceptacji) do Kongresu". Oznacza to, że oficjalnej decyzji o zgodzie na sprzedaż rakiet jeszcze nie ma.
- Polska jest zaufanym sojusznikiem USA i członkiem NATO, więc nie sądzę, by nasza administracja i Kongres zablokowały tę transakcję - powiedział były podsekretarz stanu w Pentagonie, Lawrence Korb.
Taką samą opinię wyraża ekspert wojskowy z waszyngtońskiego Brookings Institution, Michael O'Hanlon. - Polska jest ważnym sojusznikiem Ameryki, a my jesteśmy skłonni sprzedać ten sprzęt niemal wszystkim. Polska jest blisko czoła listy ewentualnych nabywców - powiedział O'Hanlon.
O wiele większy zasięg rażenia
AMG-158 JASSM, rakiety manewrujące powietrze-ziemia (Joint Air-to-Surface Standoff Missile), zasadniczo zwiększyłyby zdolność rażenia celów przez samoloty F-16 ("Jastrzębie"), gdyż ich zasięg wynosi 370 km. Pociski, w które obecnie wyposażone są "Jastrzębie", mogą razić cele tylko do 70 km, czyli znajdujące się w zasięgu obrony przeciwlotniczej nieprzyjaciela.
Pociski są produkowane przez koncern Lockheed Martin i wchodzą stopniowo do uzbrojenia samolotów amerykańskich od 2009 roku. Siły powietrzne USA planują nabycie 3700 tych rakiet. Lockheed Martin pracuje nad ich wersją o jeszcze większym zasięgu, 600 mil (ponad 1000 km).
70 pocisków AMG-158 JASSM zamówiła w zeszłym roku Finlandia, płacąc za nie 178,5 mln euro. Uzbroi nimi swoje samoloty F-18 "Hornet". Mają je zakupić także Holandia i Australia.
- Rakiety JASSM to jedna z najnowocześniejszych broni konwencjonalnych w amerykańskim arsenale. Jeżeli Polska je zakupi, będzie to znaczące wzmocnienie jej zdolności obronnych - powiedział Peter Doran, ekspert militarny waszyngtońskiego think tanku CEPA (Center for European Policy Analysis), specjalizującego się w problematyce Europy Środkowej i Wschodniej.
Polska byłaby pierwsza w NATO
Zwrócił on także uwagę na polityczny aspekt ewentualnej transakcji. - Polska byłaby pierwszym, poza USA, krajem NATO wyposażonym w te pociski. Jeżeli ta sprzedaż dojdzie do skutku, zwiększy to interoperacyjność sił zbrojnych naszych państw i wzmocni nasze dwustronne stosunki - powiedział Doran.
Pentagon początkowo odmówił sprzedaży rakiet JASSM Finlandii. Według niektórych doniesień powodem była obawa przed reakcją Rosji. Ostatecznie jednak zgodę wydano.
Korb zapytany, czy podobny polityczny czynnik nie może wywołać zastrzeżeń administracji wobec sprzedaży pocisków Polsce, odpowiedział przecząco. - Zważywszy, że stosunki USA z Rosją nie są teraz najlepsze, w związku ze sprawą (Edwarda) Snowdena i innymi problemami, nie sądzę, by był to czynnik określający naszą decyzję - powiedział.
Polityka odstraszania
Zamiar zakupu pocisków manewrujących dalekiego zasięgu pozwalających polskim F-16 razić cele naziemne MON zapowiedziało pod koniec ubiegłego roku, przedstawiając 10-letni plan modernizacji armii. Ówczesny szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch zaznaczył, że sprzedaż tej broni będzie wymagała zgody Kongresu USA.
- Polityka odstraszania jest powodem m.in. doposażenia naszych F-16 w bardzo nowoczesne pociski manewrujące JASSM. Zasięg pocisków to 370 km. Trwa właśnie wstępna faza ich zakupu - powiedział rzecznik MON Jacek Sońta. O polityce odstraszania, której nadano nazwę "Polskie kły", mówił przed kilku dniami premier Donald Tusk. Dzień wcześniej, w trakcie obchodów Święta Wojska Polskiego, prezydent Bronisław Komorowski stwierdził, że należy odejść od "polityki ekspedycyjnej" - skupić się na potrzebach obrony terytorium własnego kraju i innych państw NATO, a udział w zagranicznych misjach dostosować do "potrzeb i możliwości".