USA: nie było rosyjskich samolotów obok wyspy Guam
Amerykańskie władze wojskowe zaprzeczyły twierdzeniom Rosji, iż jej bombowce zbliżyły się w trakcie ćwiczeń do wyspy Guam na Pacyfiku i wywołały interwencję myśliwców, chroniących tamtejsze bazy USA.
Amerykańskie samoloty osiągnęły strefę wyczekiwania, przygotowując się do przechwycenia, które w ogóle nie nastąpiło, bowiem "Bears" (zachodnie oznaczenie turbośmigłowych bombowców dalekiego zasięgu Tupolew Tu-95) aż tak się nie zbliżyły - powiedział w rozmowie z agencją Associated Press admirał Robert Willard. Według niego, Rosjanie nie przekroczyli otaczającej wyspę 500-kilometrowej strefy ochronnej.
Wcześniej dowódca rosyjskiego lotnictwa bombowego dalekiego zasięgu, generał Paweł Androsow oświadczył, iż dwa bombowce Tu-95 dotarły w ramach ćwiczeń do Guam. Jak zaznaczył, członkowie załóg bombowców uśmiechali się do pilotów amerykańskich myśliwców, wysłanych do ich przechwycenia.
Amerykańskie terytorium zamorskie Guam jest głównym punktem oparcia sił powietrznych i morskich USA w strefie południowo- zachodniego Pacyfiku. W rejonie wyspy trwają obecnie zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia sił USA. Uczestniczy w nich ponad 22 tys. żołnierzy, ponad 30 okrętów i około 275 samolotów.
Według generała Androsowa, rajd na Guam odbył się w ramach ćwiczeń, podczas których podległe mu bombowce wykonały 40 lotów i wystrzeliły osiem pocisków manewrujących.