USA nakazują swoim obywatelom wyjazd z Bahrajnu
Departament obrony Stanów
Zjednoczonych wydał nakaz opuszczenia Bahrajnu przez
amerykański personel, poza niezbędnymi tam pracownikami, i przez
rodziny amerykańskich wojskowych, w związku z obawami przed
atakami planowanymi przez terrorystów w tym państwie nad Zatoką
Perską.
W Bahrajnie stacjonuje V Flota Marynarki Stanów Zjednoczonych.
Sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld zaaprobował "tymczasową relokację", trwającą przynajmniej 30 dni, po ogłoszeniu przez departament obrony informacji o planowanych atakach terrorystycznych. Podano w niej, iż "wiarygodne informacje wskazują, że ekstremiści pozostają na wolności i planują ataki w Bahrajnie".
Rzecznik Pentagonu Jim Turner powiedział, że w tej sytuacji wyjazd jest obligatoryjny. Dodał, iż sytuacja jest monitorowana i dowódcy amerykańscy stale oceniają poziom zagrożenia i podejmują stosowne środki ochrony urzędników, cywilnych pracowników i ich rodzin.
Wszyscy amerykańscy pracownicy, poza niezbędnymi, oraz członkowie rodzin personelu wojskowego mają udać się do USA - powiedział Turner.
W sąsiadującej z Bahrajnem Arabii Saudyjskiej miała ostatnio miejsce fala samobójczych zamachów i ataków na cudzoziemców, przeprowadzanych przez terrorystów związanych z Al-Kaidą.
Niecałe dwa tygodnie temu w Bahrajnie zatrzymano sześciu mężczyzn podejrzewanych o wspieranie tej terrorystycznej siatki i planowanie zamachów, ale zwolniono ich z braku dowodów.
Ambasada amerykańska w Manamie nie podała szczegółów nt. zagrożenia, ale przypomniała o samobójczych atakach w Arabii Saudyjskiej, do których doszło na terenie osiedli mieszkaniowych.
Do prozachodniego Bahrajnu, w którym panuje większa swoboda obyczajowa niż w surowej Arabii Saudyjskiej, udało się ostatnio bardzo wielu obywateli państw zachodnich, zatrudnionych w tym największym z krajów eksportujących ropę.
W ubiegłym miesiącu departament stanu USA ostrzegał o możliwości zamachów w tym zasobnym w ropę naftową państwie nad Zatoka Perską.