USA krytykują politykę energetyczną Rosji
Uczestnicy konferencji na temat bezpieczeństwa energetycznego, zorganizowanej przez waszyngtoński European Institute, krytykowali Rosję za monopol Gazpromu na dostawy gazu ziemnego do Europy i używanie ropy oraz gazu jako narzędzi politycznych.
O monopolu Gazpromu mówił wicedyrektor wydziału europejskiego Departamentu Stanu, Matthew Bryza. Powiedział on, że USA nie mają nic przeciwko temu, że Rosja jest głównym dostawcą gazu do Europy, ale - jak zaznaczył - chcą także widzieć więcej konkurencji.
Stany Zjednoczone popierają w związku z tym budowę gazociągów do Europy biegnących z Azji Środkowej przez kraje Zakaukazia i Turcję. Chodzi tu o gazociąg, który biegłby równolegle do istniejącego już ropociągu Ceyhan prowadzącego z Baku, przez Tbilisi i tureckie miasto Erzurum do Europy oraz gazociąg Nabuco, którym gaz z Azji Środkowej transportowany byłby przez Turcję i Grecję do Bułgarii, Rumunii, na Węgry i do Austrii.
Problemem jest fakt, że gaz z rejonu Morza Kaspijskiego jest na razie niemal w całości sprzedawany przez ten kraj Rosji, która następnie przesyła go rurociągami Gazpromu na zachód.
Bryza powiedział jednak, że po śmierci w zeszłym roku prezydenta Turkmenistanu Saparmurada Nijazowa, administracja USA liczy na otwarcie rynku energetycznego w tym kraju dla zachodnich przedsiębiorstw.
Zdementował też informacje, że Azerbejdżan nie ma gazu do sprzedania, gdyż całość tego surowca kupuje Gazprom. Poinformował, że na podstawie umowy zawartej przez sekretarza stanu Condoleezzę Rice, Azerbejdżan będzie współpracował z firmami amerykańskimi w dziedzinie eksploatacji swoich złóż ropy i gazu.
Uczestniczący w konferencji ambasador RP w Waszyngtonie Janusz Reiter przypomniał o zaniepokojeniu Polski wykorzystywaniem przez Rosję surowców energetycznych jako narzędzia swojej polityki zagranicznej.
Rosja używa ropy naftowej i gazu ziemnego jako instrumentu politycznego, do forsowania swoich interesów w regionie. Czasami mamy wrażenie, że próbuje podzielić Unię Europejską, izolować na przykład Polskę i kraje bałtyckie i wygrywać je przeciwko Europie zachodniej. To nie jest nowe, ale realne- powiedział Reiter.
Dodał jednak, że zamiast winić za to Rosję, lepiej się zastanowić, co Europa powinna zrobić, by stawić czoła temu wyzwaniu. Problem polega na tym jak na nie odpowiemy. Ambasador podkreślił, że wymaga to "strategii geopolitycznej" ze strony Europy i zaangażowania Stanów Zjednoczonych.
Potrzebujemy transatlantyckiego podejścia, tzn. z udziałem USA, bo przecież w ich interesie leży stabilna Europa i stabilny rynek energetyczny - podkreślił ambasador Reiter.
Tomasz Zalewski