USA. Kalifornia znów płonie. "Jesteśmy kompletnie uwięzieni"

Udostępnione nagranie wygląda apokaliptycznie. Powietrze spowija gęsty dym. Na plaży przy zbiorniku retencyjnym widać ustawione w rzędzie samochody. Mieszkańcy wyruszyli w kierunku zbiornika, słusznie zakładając, że kilkaset metrów plaży to jedyna przestrzeń, która może ich oddzielić od płomieni. - Ogień otacza nas ze wszystkich stron. Jesteśmy kompletnie otoczeni - mówi do kamery mężczyzna i na potwierdzenie swoich słów pokazuje trawioną przez żywioł okolicę.

Ostatecznie mieszkańcy zostali ewakuowani przez wojskowy śmigłowiec. Z dużą dozą pewności można jednak założyć, że nie mają dokąd wracać. Ogień najprawdopodobniej spalił ich domy, nie mając przed sobą żadnych ograniczeń. Oglądając nagrania z USA trudno jednak przypuszczać, żeby ofiary teraz zaprzątały sobie tym głowę. Od dobytku, znacznie cenniejsze okazało się życie.

Od kilku lat pożary w Kalifornii stały się stałym elementem krajobrazu. I choć ogień zawsze lubił trawić tamtejsze lasy, to od kilku lat zmiany klimatu przyczyniły się do tragiczniejszego przebiegu pożarów.

Wyjątkowo straszny przebieg miały pożary z 2018 roku. Wówczas doszczętnie zniszczone zostało 27-tysięczne miasteczko Paradise. Żywioł zniszczył prawie 9 tys. budynków. Odebrał życie 48 osobom. Siedmioro z nich, tak jak na poniższym filmie próbowała uciekać od pożarów autem. Niestety, na trasie zrobił się korek. Część uciekinierów nie zdążyło nawet wysiąść ze swoich samochodów przed śmiercią.

Teoretycznie sezon pożarowy trwa od połowy sierpnia do listopada, ale ta logika przestała działać, a strażacy mają ręce pełne roboty przez cały rok. Teraz pożarów lasów jest jej po prostu więcej. Ogień ogarnia nie tylko Kalifornię, ale w zasadzie całe wybrzeże, a więc także stany Oregon i Waszyngton, oraz znajdujący się w Kanadzie dystrykt Kolumbii Brytyjskiej.