USA i Izrael przeciwko Ahmadineżadowi: to prowokacja
Pierwsza państwowa wizyta prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada w Libanie ukazała wyraźnie wewnętrzny konflikt w tym kraju i wzbudziła zdecydowany sprzeciw Izraela i Stanów Zjednoczonych, które nazwały ją prowokacją - podała agencja Associated Press.
15.10.2010 | aktual.: 15.10.2010 09:27
Stany Zjednoczone i Izrael uznały wizytę Ahmadineżada w przygranicznym libańskim mieście Bint Dżbeil za prowokację. Gdy irański prezydent przemawiał na stadionie do wielotysięcznych tłumów, wzdłuż granicy latały izraelskie śmigłowce bojowe.
- Naród Iranu pozostanie po waszej stronie, tak jak wszystkie narody w tym regionie - powiedział Ahmadineżad do tysięcy zwolenników antyizraelskiego Hezbollahu, którzy zgromadzili się w Bint Dżbeil/ Prezydent Iranu stwierdził również, że ich walka napawa go dumą.
Izrael do "wymazania z mapy"
Wcześniej Ahmadineżad, który niejednokrotnie wzywał do "wymazania Izraela z mapy", zapewniał przywódców libańskich, że Iran będzie ich wspierał w konfrontacji z "izraelską wrogością".
W reakcji na słowa Ahmadineżada izraelski premier Benjamin Netanjahu odparł, że Izrael wie, jak się bronić. - Najlepszą odpowiedź daliśmy tym krzykaczom 62 lata temu (w 1948 r. Izrael ogłosił niepodległość - PAP) - to (nasze) państwo i wszystko, co udało nam się od tego czasu zbudować i stworzyć - powiedział.
Stany Zjednoczone zdecydowanie wystąpiły przeciw wizycie Ahmadineżada. Sekretarz Stanu Hillary Clinton po raz kolejny wypomniała Iranowi jego program nuklearny oraz "popieranie terroryzmu" - zaznaczyła AP.
Irański prezydent spotkał się z przywódcą Hezbollahu Hassanem Nasrallahem, a wcześniej odbył rozmowę z prozachodnim premierem Libanu Saadem Haririm. Jak zauważa AP, otwarte poparcie Ahmadineżada dla szyickiego Hezbollahu sprawia, że prozachodni przywódcy Libanu spychani są w polityce na drugi plan, a wpływy, jakie Iran i Syria mają w tym kraju, mogą się zwiększać.
Iran jest powiązany z radykalnym Hezbollahem już od blisko 30 lat. Jak podkreśla AP, Teheran finansuje to szyickie ugrupowanie, przeznaczając na nie miliony dolarów rocznie. Przypuszcza się również, że dostarcza mu broń.