USA. Huragan Ian na Florydzie. Wieje z prędkością 250 km/h. Ogromna powódź
Amerykański stan Floryda zmaga się z huraganem Ian, który przez kilka godzin pustoszył miejscowości położone wzdłuż wybrzeża. Ponad 2 mln odbiorców, pozbawionych jest prądu. Zalane zostały domy, ulice i samochody. Agencja AFP donosi, że ogromne fale spowodowane huraganem zatopiły łódź, na której znajdowało się 23 migrantów z Kuby. Ich los jest nieznany.
Do sieci trafiły wstrząsające nagrania, na których widać, jak fale z oceanu wdzierają się na nadmorskie promenady, niszcząc wszystko na swojej drodze. Niepokojąco wyglądają też zdjęcia satelitarne. Ian rozciąga się od Zatoki Meksykańskiej, aż nad Atlantyk.
Według Krajowego Centrum Huraganów (NHC) Ian uderzył w południowo-zachodnie wybrzeże Florydy wiatrem o prędkości ok. 249,5 km/godz, co czyni go huraganem 4. kategorii ok. godz. 21 polskiego czasu. Jak wyjaśniło NHC kategorię 5. huragan osiąga przy wietrze o sile przekraczającej 256,6 km/godz.
Już ponad 2 mln odbiorców bez prądu
Ian jest najsilniejszym huraganem, jaki pojawił się w ostatnich dekadach na zachodnim wybrzeżu Florydy. Dorównuje siłą huraganowi Charley z 2004 roku. W ciągu ostatnich 30 lat Amerykę nawiedziły tylko dwa huragany kategorii 5. Obydwa uderzyły we Florydę.
Meteorolodzy ostrzegali, że duże obszary stanu doświadczą "katastrofalnych fal sztormowych, silnych wiatrów, ulewnych deszczów i powodzi".
"Duża część zachodnio-środkowej Florydy i miejsca w głębi lądu stoją w obliczu katastrofy: możliwa jest 'historyczna' fala sztormowa do 5,5 m zdolna pochłonąć przybrzeżne domy; deszcz może spowodować powódź w dużej części stanu; a miażdżące wiatry mogą zniszczyć domy i przerwać dostawy prądu na kilka dni lub tygodni" - podkreśla CNN.
Z najnowszych danych wynika, że już ponad 2 miliony klientów zakładów energetycznych pozbawionych jest prądu. Niestety, sprawdziły się też prognozy dotyczące wdzierających się na ląd fal i zalanych domów.
Wiele osób zostało uwięzionych w swoich domach: szukają schronienia przed wzbierającą wodą na wyższych piętrach lub strychach. Służby ratunkowe będą mogły do nich dotrzeć dopiero wtedy, gdy siła wiatru osłabnie do ok. 70 km/h.
W Port Charlotte huragan zerwał dach w szpitalu nad oddziałem intensywnej terapii. Przebywało na nim 160 pacjentów. Personel przeniósł pacjentów w bezpieczne miejsce, na szczęście nikomu nic się nie stało.
W kilku hrabstwach ogłoszono alerty powodziowe.
Huragan wdzierając się w głąb lądu słabnie - ok. 2.30 polskiego czasu osłabł do kategorii 3. Podmuchy wiatru przekraczały nadal 160 km/h, a wysokie fale wciąż wdzierały się na ląd. Ok. godz. 4 nad ranem obniżono jego kategorię do 2. Dwie godziny później był już huraganem 1. kategorii.
Wiatr wyraźnie słabnie, wciąż jednak jest niebezpiecznie. Na ulicach jest pełno wody, są powalone drzewa i słupy energetyczne. Władze apelują, by mieszkańcy, którzy się nie ewakuowali pozostali w domach.
Ewakuacja trwała od poniedziałku
W wielu hrabstwach, które były najbardziej zagrożone, już w poniedziałek zarządzono obowiązkową ewakuację. Nakaz dotyczył m.in. bazy sił powietrznych MacDill w Tampie, która stanowi siedzibę Centralnego Dowództwa USA. Otwarto też schrony.
USA. Floryda walczy z huraganem
We wtorek rano obowiązkowa ewakuacja została rozszerzona na hrabstwa Hernando i Manatee. Zamknięto szkoły w hrabstwach przylegających na wybrzeżu Atlantyku i Zatoki Meksykańskiej.
Do pomocy w przygotowaniach przed nadejściem huraganu i usuwaniu ewentualnych szkód zmobilizowano 5 tys. funkcjonariuszy Gwardii Narodowej Florydy i 2 tys. w sąsiednich stanach.
Źródło: AFP, PAP, CNN