USA gotowe użyć siły, by bronić Tajwan. Ekspert: Biden dobrze wie czego chce
Prezydent USA Joe Biden, będąc w Japonii, odniósł się do incydentów wysyłania przez Chiny samolotów wojskowych w pobliże Tajwanu. Biden zapowiedział, że byłby skłonny do użycia siły, by Tajwanu bronić. - Prezydent Biden pokazał tym, że jest światowym przywódcą z krwi i kości. Wszystko zależy od temperamentu i osobowości przywódcy. On teraz dobrze wie, czego chce i czego nie chce. To jest nowy Biden i zaskoczenie dla mnie. Nie spodziewałem się, że Joe Biden będzie tak znakomitym przywódcą - powiedział w programie WP Newsroom płk Andrzej Derlatka, były szef Agencji Wywiadu, były ambasador w Korei Południowej. Chiny dostały pewien sygnał. Widzą też, jak świat zachował się w stosunku do Rosji.- To jest to, co wpływa na sposób działań, na przygotowanie do tego, na co być może Chiny się już zdecydowały. To jest sygnał z wojny rosyjsko-ukraińskiej, że muszą się lepiej przygotować – stwierdził pkł Derlatka. - Czytałem kilka miesięcy temu analizy, że Chiny byłyby gotowe do inwazji na Tajwan pod względem militarnym za ok. 4 lata. Oni obecnie intensywnie pracują nad tym, by móc modyfikować swoje plany – dodał. Chiny są drugą gospodarką świata. Jak wypadają w ujęciu militarnym? – Odstają od Stanów Zjednoczonych i długo będą – na szczęście dla świata. To duże mocarstwo, ale niewszechpotężne – tłumaczył pułkownik. Były szef Agencji Wywiadu przyznał, że ostrzeżenie Bidena ma drugie dno. - Z jednej strony Biden zapowiedział, że Ameryka będzie broniła Tajwanu, ale z drugiej strony obowiązuje umowa chińsko-amerykańska w ramach której Amerykanie uważają formalnie Tajwan za część Chin. Amerykanie byliby w stanie zaakceptować jedynie pokojowe zjednoczenie Chin i Tajwanu. Sami mieszkańcy, a byłem tam kilkukrotnie, nie są jednak zainteresowani zjednoczeniem z Chinami – podsumował gość programu Newsroom.