Manewry na Morzu Czarnym. Ambasada Rosji w USA ostrzega
W ćwiczeniach SeaBreeze na Morzu Czarnym weżnie udział rekordowa liczba państw. Ale nie Rosja. Ambasada tego kraju w USA obawia się incydentów.
"Wzywamy USA i ich sojuszników do wstrzymania działań militarnych na Morzu Czarnym" – cytuje wpis w mediach społecznościowych ambasady Rosji w USA "Rzeczpospolita".
Jest to nawiązanie do zaplanowanych międzynarodowych manewrów SeaBreeze. Mają one odbywać się w rejonie Morza Czarnego od 28 czerwca do 10 lipca.
W ćwiczeniach ma uczestniczyć 5 tysięcy żołnierzy, 32 okręty oraz 40 samolotów z 32 państw. To rekordowe liczby.
Zobacz także: Platforma nie chce powrotu Tuska? Giertych mówi o "politycznym harakiri"
"Skala i agresywna natura ćwiczeń SeaBreeze stoi w sprzeczności z realnymi względami bezpieczeństwa w rejonie Morza Czarnego" - pisze ambasada Rosji.
Ambasada Rosji wyraża obawy
Rosjanie mają obawy, że manewry "zwiększą ryzyko niechcianych incydentów" i "będą inspiracją dla militarystycznych ambicji w Kijowie".
To właśnie nad Morzem Czarnym jest położony m.in. Krym, który został anektowany przez Rosję. Jak podkreśla "Rzeczpospolita", aneksja ta, do której doszło w 2014 roku, nie została uznana przez społeczność międzynarodową, a "Krym jest traktowany jako część terytorium Ukrainy znajdująca się pod okupacją Rosji".