Urzędnicy zapłacą za rażące błędy

Posłowie chcą doprecyzowania zapisów projektu ustawy, która ma doprowadzić do tego, aby funkcjonariusze publiczni płacili odszkodowania za "rażące przekroczenie prawa". Rozwiązania zawarte w projekcie odpowiadają PO. Zastrzeżenia ma PiS, Lewica i PSL.

08.01.2009 | aktual.: 09.01.2009 09:28

W trakcie debaty w Sejmie posłowie zdecydowali o skierowaniu go do pracy w komisjach sejmowych.

Zgodnie z projektem zgłoszonym przez grupę posłów PO, funkcjonariusz publiczny, który swoim działaniem lub zaniechaniem wyrządził szkodę, za co zasądzone zostanie odszkodowanie , poniesie odpowiedzialność materialną.

Jak zwrócił uwagę przedstawiający projekt poseł Marek Wójcik (PO), uchwalenie ustawy w tej sprawie nie powiodło się już dwukrotnie - za rządów Marka Belki i Jarosława Kaczyńskiego. "Wyciągnęliśmy wnioski z poprzednich prób" - zapewnił.

Poseł zaznaczył, że wprowadzenie odpowiedzialności osobistej funkcjonariusza za rażące naruszenie prawa nie ma na celu karania urzędników za drobne błędy, ale tych, którzy zostali uznani za winnych dopuszczenia się poważnej szkody np. wobec podmiotów gospodarczych.

Zdaniem Wójcika, funkcjonariusze publiczni będą odpowiadać materialnie do kwoty nie większej niż dwunastokrotność ich średniego wynagrodzenia , co - jak podkreślił - ma umożliwić osobie uznanej za winną dopuszczenia się nieprawidłowości sprostanie warunkom finansowym wyroku.

Poseł podkreślił, że projekt zapewnia funkcjonariuszom publicznym niezbędne gwarancje procesowe - postępowanie wyjaśniające ma prowadzić prokuratura, która będzie decydowała o przekazaniu sprawy do sądu.

Jego zdaniem, brak odpowiedzialności urzędników prowadzi do zaniżenia standardów wydawania decyzji administracyjnych i utraty zaufania obywateli do państwa, co - jak zaznaczył - jest szczególnie widoczne w urzędach skarbowych.

Poseł PiS Mariusz Błaszczak zgodził się, że idea uregulowania zasad odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych jest "godna pochwały", ale ocenił, iż przedstawione przez PO rozwiązania nie przyczynią się do poprawy sytuacji w urzędach. Projekt nazwał "zbiorem nośnych propagandowo haseł" i "straszakiem na urzędników".

Według Błaszczaka, już istnieją przepisy przewidujące możliwość przyznania odszkodowania za błąd urzędnika, choć - jak przyznał - pieniądze są wypłacane z kasy instytucji rządowych lub samorządowych. Poseł dodał, że obecnie pracownik , w myśl Kodeksu pracy, może odpowiadać finansowo za swój błąd oraz ponosić odpowiedzialność dyscyplinarną. "Projekt wprowadza karę dodatkową. Dlaczego nie potrafimy korzystać z przepisów już obowiązujących?" - pytał poseł.

Także według posłanki Lewicy Stanisławy Prządki, założenia projektu są "w pełni słuszne", natomiast żeby spełniły oczekiwania obywateli, powinny być bardziej doprecyzowane.

"Projekt ustawy jest niedopracowany, gdyż nie uwzględnia i nie pokazuje m.in. negatywnych skutków wprowadzenia przepisów, które niewątpliwie wystąpią, jak choćby obawa funkcjonariuszy publicznych przed wydawaniem decyzji" - podkreśliła Prządka.

Również poseł PSL Wiesław Woda uznał, że projekt należy poprawić w trakcie dalszych prac w komisjach. Zaznaczył też, że byłoby mniej błędów urzędników, gdyby przepisy, na podstawie których wydają decyzje, były bardziej precyzyjne.

Projekt ustawy o szczególnych zasadach odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa dotyczy odpowiedzialności za wydane decyzje m.in. urzędników urzędów państwowych, administracji publicznej, urzędów skarbowych, funkcjonariuszy celnych i pracowników samorządowych.

Rząd w wydanej w grudniu opinii do tego aktu prawnego poparł koncepcję płacenia odszkodowań, ale miał zastrzeżenia do zawartej w nim definicji funkcjonariusza publicznego. Uznał, że jest zbyt szeroka, ponieważ wynika z niej, iż odpowiedzialnością objęto by wszystkich pracowników urzędów administracji, łącznie z tymi, którzy wykonują funkcje techniczne i nie mają wpływu na ostateczny kształt decyzji.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)