PolskaUrzędnicy leją wodę

Urzędnicy leją wodę

Czy Unia Europejska sfinansuje poznańskie inwestycje kanalizacyjne, dzięki którym środowisko będzie czyste, a mieszkańcy otrzymają mniejsze rachunki za wodę? Czas na załatwianie formalności się kończy. Bruksela milczy, a każdy polski urzędnik mówi coś innego.

23.09.2003 07:37

Poznań i gmina Tarnowo Podgórne wspólnie wystąpiły do funduszu ISPA Unii Europejskiej o dotację na prace kanalizacyjne. Dzięki nim wszystkie produkowane w aglomeracji ścieki trafią do Warty po oczyszczeniu. Nowy system kanalizacji wokół Jeziora Kierskiego uratuje akwen systematycznie zatruwany przez użytkowników okolicznych szamb.

Bez inwestycji grożą kary

Poznań, dotychczas jeden z największych trucicieli Warty, przestanie zagrażać rzece.

– Gdyby tego nie zrobić, kary za zanieczyszczanie środowiska wymusiłyby konieczność podniesienia ceny odprowadzania ścieków o ok. 70 proc., a wszystko to trafiałoby do budżetu centralnego – podkreśla Paweł Chudziński, prezes spółki Aquanet.

Formalności, związane z pozyskaniem dotacji, samorząd załatwiał nie bezpośrednio w Brukseli, lecz za pośrednictwem polskich instytucji – Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, dwóch ministerstw, Urzędu Integracji Europejskiej, warszawskiej delegatury Komisji Europejskiej. Decyzja była pozytywna. Przyznano grant w wysokości 59,5 mln euro, co stanowi 57 proc. wartości zaplanowanych inwestycji. Mają one w sumie kosztować 104,4 mln euro. 43 proc. musi wydać samorząd. Władze Poznania podpisały w tej sprawie w Brukseli w ubiegłym roku memorandum. Pieniądze wydawały się bliskie, jednak zaczęły się kłopoty. W memorandum figurował zapis, że Poznańskie Wodociągi i Kanalizacja (dzisiejsza nazwa – Aquanet) pozyskają inwestora. Firma podzielona zostanie na dwie spółki – majątkową, należącą do miasta i eksploatacyjną, której udziałowiec zostanie wybrany w przetargu. Dużym zagranicznym firmom zależało na wejściu do Poznania, gdyż zainwestowane pieniądze gwarantowały dobry zysk. A trzeba było „na dzień
dobry” włożyć 350 mln zł, by zapewnić dostosowanie poziomu usług w Poznaniu do standardów unijnych.

Przegonili inwestorów

Przetarg na inwestora dla Wodociągów został jednak przerwany. Radni twierdzili, że nie oddaje się kury znoszącej złote jajka. Podjęli uchwałę o rezygnacji z prywatyzacji. W tej sytuacji trzeba było szybko powiadomić o nowych faktach Brukselę, doprowadzić do zmiany memorandum. Wynika z niego, że Wodociągi same zainwestują w poprawę usług, i to więcej niż miałby dać zagraniczny partner, bo 442 mln zł.

– Wniosek o zmianę memorandum złożony został w lipcu ubiegłego roku. Od tego czasu nie mamy pojęcia, co się ze sprawą dzieje – martwi się Marian Zarębski, wicedyrektor Wydziału Inżyniera Miasta. Jedyna znacząca informacja, jaką samorząd uzyskał, mówiła o potrzebie spisania deklarowanych przedsięwzięć, mających poprawić jakość usług, na specjalnych formularzach. Zostało to wykonane. – Przeprowadziliśmy rozmaite rozmowy, ale nie mamy żadnego dokumentu – niczego, co z formalnego punktu widzenia popychałoby sprawę do przodu – mówi wicedyrektor Zarębski.

Do Brukseli przez Warszawę

Urzędnicy samorządowi próbowali sami dowiedzieć się w Brukseli o sytuacji ich wniosku. Zostali pouczeni, że obowiązuje ich droga służbowa – za pośrednictwem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, ministerstw, UKIE, delegatury Komisji Europejskiej. – Teraz wiemy dokładnie tyle, co przed rokiem – podsumowuje A. Zarębski.

Samorząd przygotowuje się jednak do skonsumowania dotacji. Rozstrzygnął się przetarg na inżyniera kontraktu – instytucję, która będzie nadzorować inwestycje, kontrolować przetargi. Rozpisany został przetarg na pierwsze roboty w ramach kontraktu – budowę dwóch komór fermentacyjnych w Centralnej Oczyszczalni Ścieków. Z memorandum wynika, że jeśli prace nie ruszą w tym roku, dotacja przepadnie.

Nic nie wiedzą i nic nie słyszeli

W delegaturze Komisji Europejskiej w Warszawie nikt pisma z Brukseli nie widział. – Gdyby tu dotarło, trafiłoby w moje ręce – mówi Maria Ptaszyńska, odpowiedzialna za unijną pomoc. Ministerstwo Środowiska, które reprezentuje Poznań przed Komisją Europejską także nic nie wie o sprawie i odsyła do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który przygotowuje wszystkie polskie wnioski ISPA.

Fundusz nabiera wody w usta. Dyrektor Norbert Słowik, pytany o losy poznańskiego wniosku, stwierdza krótko: – Odpowiedź z Brukseli nie trafiła jeszcze do mnie. Dyrektor pytany o to, gdzie mógł utkwić dokument wskazuje na Urząd Komitetu Integracji Europejskiej. Z UKiE rozmowa jest krótka: – My się ISPĄ nie zajmujemy. Niech pan dzwoni do Ministerstwa Gospodarki – informuje uprzejmy głos w słuchawce.

Wreszcie w Ministerstwie Gospodarki jest ktoś zorientowany: – Urząd w Poznaniu został poinformowany, że Komisja Europejska poprosiła o doprecyzowanie koncepcji – tłumaczy Monika Pałac z Departamentu Funduszy Spójności MG i dodaje, że chodzi o dodatkowe materiały.

Rząd wini samorząd

Dyrektor Pałac pytana, czy unijne pieniądze przepadną przyznała, że sprawa się ślimaczy i wiele zależy od poznańskich urzędników. – Robię wszystko, by dotację pozyskać – zapewnia Mirosław Kruszyński, zastępca prezydenta Poznania. – Problemem jest ostatnio lista inwestycji towarzyszących. Problem w tym, że niektóre z nich musieliśmy zacząć realizować, a potrzebne są całkiem nowe. Stworzymy więc listę rezerwową. Kluczowy dla sprawy jest problem zmiany memorandum.

Józef Djaczenko, Maciej Stroiński

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)