Urzędnicy boją się utraty pracy
W instytucjach państwowych pracownicy boją
się, że wraz ze zmianą ekipy rządzącej, stracą pracę. Naprędce
zakładają więc związki zawodowe, które mają zapewnić im
bezpieczeństwo - informuje "Życie Warszawy".
Takie przypadki, kiedy zakładano związki zawodowe tylko po to, aby ochronić miejsca pracy przed zmianami politycznymi, zdarzają się co cztery lata. My mieliśmy takie sytuacje pod koniec ubiegłej kadencji - mówi Marek Jędrzejczak, reprezentujący NSZZ Solidarność w Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. W tym roku w PFRON jest na razie spokojnie.
Inaczej jest w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dotąd działało tam kilka związków z NSZZ Solidarność na czele. We wrześniu tego roku sytuacja uległa zmianie. Działalność rozpoczął Związek Zawodowy Pracowników Służby Publicznej, na którego czele stanęli ludzie ze ścisłego kierownictwa Agencji. Przewodniczącym jest Jarosław Gajewski główny specjalista w departamencie audytu i kontroli.
Jak dowiedziało się "Życie Warszawy", nowy związek rozesłał listy elektroniczne do wszystkich pracowników urzędu. Czytamy w nich m.in., że związek gwarantuje swoim członkom pomoc w przypadku "nieuzasadnionego rozwiązania stosunku pracy". Związkowcy mają więc być lepiej chronieni niż osoby niezrzeszone.
Strach przed utratą pracy ogarnął też urzędników Narodowego Funduszu Zdrowia. W jego świętokrzyskim oddziale powstał właśnie Związek Zawodowy Pracowników. Skupia głównie członków Sojuszu Lewicy Demokratycznej - dodaje "Życie Warszawy".(PAP)