Urząd Marszałkowski chce połączenia opery i operetki
Wraca pomysł połączenia łódzkiej opery i operetki - pisze "Dziennik Łódzki", powołując się na nieoficjalne informacje. Tymczasem pracownicy Teatru Wielkiego zaczynają dziś akcję sprzedaży cegiełek, by zasilić finanse zadłużonej opery.
Artyści organizują też koncerty, w których występują za darmo, a wpływy ze sprzedaży biletów przekazują teatrowi. Czy ich wysiłki pójdą na marne - zastanawia się gazeta.
Oficjalnie łódzki Urząd Marszałkowski, któremu podlega Teatr Wielki, nie chce potwierdzić wiadomości o zamiarze połączenia placówek. Dziennik dowiedział się jednak, że propozycja takiego mariażu padła w urzędowej korespondencji. Dla Urzędu połączenie mogłoby oznaczać koło ratunkowe - opera tonie bowiem w długach, które wynoszą dziś około 11 mln zł.
Prezydent Łodzi, a także artyści obawiają się jednak, że połączenie mogłoby się niekorzystnie odbić na pracy obu instytucji. "Oba teatry mają swój repertuar i własną publiczność. Szkoda byłoby to zaprzepaścić" - powiedziała gazecie primadonna "Wielkiego" Joanna Woś.
W kuluarach zaś padają opinie, że Łodzi nie stać na utrzymanie opery i operetki, a oba teatry grają w sumie akurat tyle razy w miesiącu, że z powodzeniem wystarczyłaby im jedna scena - pisze "DŁ".