"Upał znaczy testosteron". Czy zmiany klimatyczne wywołują więcej przemocy?

Podczas upałów jesteśmy rozdrażnieni i szybciej tracimy cierpliwość. I będzie tak coraz częściej, ponieważ klimat się zmienia, a temperatury będą odczuwalnie wzrastać - uważają naukowcy.

"Upał znaczy testosteron". Czy zmiany klimatyczne wywołują więcej przemocy?
Źródło zdjęć: © East News | PIOTR DZIURMAN/REPORTER

29.06.2019 | aktual.: 29.06.2019 15:01

Kiedy panuje nieludzki skwar, kierowcy w sytuacjach konfliktowych częściej warczą na siebie, policjanci w symulacjach szkoleniowych szybciej sięgają po broń, a sprzedawcy w sklepach niechętnie patrzą na klientów.

Badania naukowe pokazują na pierwszy rzut oka jednoznaczność takich sytuacji stresowych: ludzie umęczeni upałem przejawiają wobec innych większą wrogość, są aspołeczni i rozdrażnieni. Także teraz, przy panujących upałach, każdy może zaobserwować takie reakcje u siebie. Czy można w takim razie powiedzieć, że zmiany klimatyczne odbiją się także na społeczeństwie? Czy spodziewany wzrost fal upałów wywoła także fale przemocy?

Stres rodzi agresję

Pewne jest, że postępujące ocieplenie klimatu stwarza więcej okazji do agresywnych i rodzących przemoc sytuacji. Tego zdania jest przynajmniej zespół socjologów pod przewodnictwem amerykańskiego badacza przemocy Craiga Andersona z Uniwersytetu Stanu Iowa w pracy badawczej opublikowanej w lutym bieżącego roku.

Od dziesięcioleci już amerykańscy eksperci zajmują się tym tematem, bo długie, gorące lata, obfitujące w incydenty przemocy nie są tam niczym nowym. Badacze ci przeprowadzili szereg eksperymentów i przeanalizowali wskaźniki przestępczości pod kątem regionów i lat. Ich badania udowadniają, że stres wywołany upałami prowadzi do wzrostu przemocy i agresji – co opisuje Anderson w fachowym „Current Climate Change Reports”. Przytacza między innymi tezę z wcześniejszych badań, według której każdy etap ocieplenia klimatu o 1 stopień może spowodować wzrost liczby zabójstw o 6 procent. Naukowcy postawili taką tezę analizując dane z 60 krajów.

W odniesieniu do USA badacze doszli do wniosku, że wzrost temperatury o nieco ponad jeden stopień Celsjusza spowoduje wzrost o 25 tys. liczby przypadków ciężkich czy nawet śmiertelnych ataków.

Trzeba uwzględniać więcej czynników

Do twierdzeń tych sceptycznie podchodzi niemiecki badacz konfliktów Andreas Zick z Bielefeldu. Nie neguje on tego, że upały mają różne efekty. Lecz w rzeczy samej, efekt socjologiczny jest tak słaby, że trzeba zawsze myśleć w kategoriach koincydencji z innymi czynnikami – twierdzi prof. Zick kierujący katedrą interdyscyplinarnych badań konfliktów i przemocy na uniwersytecie w Bielefeldzie.

Potwierdza on jedynie, że upały bez wątpienia mogą być wzmacniaczem określonych nastrojów i sytuacji. Przykładem tego są sytuacje, jakie obserwowano na basenach w Berlinie, gdzie przy upalnej pogodzie częściej wybuchały kłótnie między gośćmi kąpieliska i spory rodziły przemoc. W takich przypadkach obiekt zamykano.

– Upał znaczy testosteron – podsumowuje lapidarnie Matthias Oloew, rzecznik berlińskich kąpielisk, podkreślając, że napięcia potęguje panujący na basenach tłok.

Kiedy do awantur dochodzi w słabych socjalnie skupiskach, rolę potrafi odgrywać także pogoda i ciasnota. Jak wynika z danych berlińskiego Senatu w zakresie środowiska, upał ma wpływ na wzrost napięć w miejscach, gdzie i tak wystepują już problemy socjalne. Mowa tu o dzielnicach Berlina Moabit, Wedding i Neukölln, gdzie w ciasnej zabudowie żyje ponad 600 tys. berlińczyków. Zaobserwowano wzrost agresji, kiedy upały utrzymywały się tam przez dłuższy czas – wyjaśnia prof. Zick. Jeżeli klimat staje się dla ludzi nieprzyjemny, przenosi się to na całe otoczenie. Ale to twierdzenie jest prawdziwe tylko do pewnego poziomu temperatur. Ekstremalny upał hamuje z kolei agresję, ponieważ po prostu obezwładnia ludzi.

Naukowcy zdają sobie sprawę, że przemoc podczas upalnych dni po części wiąże się z tym, że ludzie w lecie częściej są na świeżym powietrzu i np. piją alkohol. Już przez to dochodzi do większej liczby sytuacji konfliktowych. Niektórzy mogą być np. też niedospani, bo trudno jest głęboko spać w upalne noce.

Z psychologicznego punktu widzenia akty przemocy w okresie upałów nie są wcale zaprogramowane.

Zmiany klimatyczne = więcej kataklizmów

– Wcale nie jestem przekonany, że upały prowadzić będą do większej liczby zabójstw – uważa Ralph Schliewenz ze Związku Niemieckich Psychologów. W niektórych naukowych eksperymentach uczestnicy już przez samo sformułowanie zadań nie mieli innych opcji, jak w stresie wywołanym upałami, sięgnąć po przemoc. – Rzeczywistość jest dużo bardziej kompleksowa. Zawsze są możliwości, żeby sobie inaczej poradzić – wyjaśnia psycholog. Historia ludzkości napawa go optymizmem. Ludzie zawsze rozwiązywali swoje problemy. Nauczymy się i dostosujemy się – zapewnia.

Wskazuje przy tym na to, że we wszystkich strefach klimatycznych żyją ludzie i nasz organizm potrafi utrzymywać stałą temperaturę 37°C np. przez wzmożone wydzielanie potu. Trzeba tylko ruszyć głową i wziąć się za problemy – apeluje.

Badacz przemocy prof. Zick uważa, że do tej pory naukowcy lekceważyli klimat jako możliwy czynnik agresji. Bardzo rzadko kojarzono ze sobą wskaźniki przestępczości i dane klimatyczne.

– Pytanie, jak długo słońce świeciło w momencie, kiedy ktoś dokonał czynu, zdawało się być nieważne. Bardziej zwracało się uwagę na wiek, płeć czy dochody sprawcy. Amerykański badacz Anderson ujmuje jednak sprawy szerzej: ostrzega, że zmiany klimatyczne także pośrednio wzniecają przemoc i agresję, kiedy np. za sprawą kataklizmów więcej ludzi zdecyduje się na emigrację.

Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)