Unia zdoła pogodzić skłóconych prezydenta i premier?
Na wtorkowym szczycie UE-Ukraina w Evian kierująca obecnie pracami Unii Francja chciałaby widzieć zarówno prezydenta Wiktora Juszczenkę, jak i premier Julię Tymoszenko - podała agencja Interfax-Ukraina.
04.09.2008 | aktual.: 04.09.2008 13:43
Według cytowanego przez agencję Interfax-Ukraina anonimowego dyplomaty unijnego, Francja zaprosiła na szczyt prezydenta Wiktora Juszczenkę, ale poinformowała także, że obecność premier Tymoszenko "byłaby wskazana". Zaproszenie dla Julii Tymoszenko nie jest oficjalne, więc prezydent Ukrainy ma prawo nie włączyć jej do składu delegacji.
O zaproszeniu Tymoszenko na szczyt w Evian mówił już wcześniej wicepremier ds. integracji europejskiej i nieformalny doradca szefowej rządu w sprawach zagranicznych, Hryhorij Nemyria.
Znamy inicjatywę UE, by na szczyt Ukraina-UE zaprosić prezydenta i panią premier. Oczekuję, że prezydent udzieli pozytywnej odpowiedzi na tę inicjatywę - powiedział Nemyria. Uważamy, że w tym przypadku interesy narodowe powinny przeważyć nad ambicjami osobistymi - podkreślił.
Jedną z kwestii, która ma zostać omówiona na szczycie UE-Ukraina, jest wprowadzenie w życie umowy o uproszczonym ruchu wizowym dla Ukraińców, podróżujących do państw unijnych. Od wiosny 2005 roku obywatele krajów UE odwiedzają Ukrainę bez wiz.
Wojna prezydenta z premierem
Nie wiadomo, jaka będzie odpowiedź najważniejszych polityków ukraińskich na francuską propozycję przyjazdu do Evian zarówno Juszczenki jak i Tymoszenko. W ostatnich dniach napięcie na linii prezydent-premier przekształciło się w prawdziwą wojnę.
We wtorek parlamentarny Blok Julii Tymoszenko, który dotychczas był koalicjantem prezydenckiej Naszej Ukrainy-Ludowej Samoobrony (NU-LS), zawiązał nieoczekiwany sojusz z prorosyjską Partią Regionów i komunistami. Deputowani tych ugrupowań przeprowadzili szereg zmian prawnych, które ograniczyły kompetencje szefa państwa i uprościły procedurę jego usunięcia z urzędu.
W odpowiedzi NU-LS opuścił koalicję z blokiem Tymoszenko, a Juszczenko oświadczył, że działania nowych sojuszników w parlamencie to "przewrót polityczny i konstytucyjny". Prezydent zastrzegł jednocześnie, że może rozpisać przedterminowe wybory.
Tymoszenko twierdzi ze swej strony, że gotowa jest wrócić do współpracy z ugrupowaniem Juszczenki, ale pod warunkiem, że usłyszy przeprosiny za wysuwane pod jej adresem zarzuty o zdradę stanu i działanie na rzecz Rosji. Chce także ukarania autora tych oskarżeń, którym - jak zapewnia - jest szef kancelarii prezydenckiej Wiktor Bałoha.
Dwa tygodnie temu zastępca Bałohy, Andrij Kysłynski oświadczył, że Tymoszenko, która nie wypowiadała się wówczas w sprawie wydarzeń w Gruzji, zabiega w ten sposób o poparcie Rosji dla swej kandydatury w następnych wyborach prezydenta Ukrainy. Odbędą się one za dwa lata.
Jarosław Junko