Unia w portfelu
Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej bardzo dużo rzeczy podrożało. To co najpotrzebniejsze również - ujawnia "Trybuna".
08.06.2004 | aktual.: 08.06.2004 06:06
Pieczywo np. 30-40 gr na bochenku. Ja nie widzę produktu, który by nie podrożał. Za ryż długoziarnisty płaciłam 1,35 zł, a teraz około 2 zł, albo więcej. Za 10 zł teraz nic się nie kupi, tylko pieczywo i mleko - Jadwiga Adamiak, warszawska emerytka, podlicza straty w portfelu po wejściu Polski do Unii Europejskiej. "Nawet przy zakupie ćwierć kilograma wędliny muszę wydać około złotówki więcej" - utyskuje Maria Chilińska z Ciechocinka.
Handlowcy mówią, że robią wszystko, by klienci nie odczuli w portfelach wejścia do Wspólnoty - opowiada "Trybunie" Jan Kalkowski z Włocławka. "Ale nie widać tego na wywieszkach cenowych. Cukier - 3,45 zł, mąką - 1,39 zł. Wycwanili się też piekarze, którzy wprawdzie utrzymali ceny, lecz zmniejszyli bochenki" - podkreśla "Trybuna".
W jej ocenie, po ponad miesiącu naszego członkostwa w Unii Europejskiej wielu Polaków Wspólnotę kojarzy głównie ze wzrostem cen. Przede wszystkim artykułów spożywczych. Zdrożało szczególnie mięso, najbardziej wołowe, a także m.in. banany, które musimy teraz sprowadzać z byłych kolonii francuskich, a nie z Ameryki Południowej. Hurtownicy z krajów unijnych, korzystając z likwidacji granic celnych, masowo wykupują polskie mięso, znacznie tańsze niż na Zachodzie. Poza tym niektórzy sprzedawcy wykorzystali wejście do UE, żeby podnieść ceny. Na pytanie: "dlaczego tak drogo?", mają łatwą odpowiedź: "Unia". (PAP)
Więcej: * Trybuna - Unia w portfelu*