Umorzono śledztwo ws. ataku na Leszka Millera w Sieradzu
Prokuratura w Sieradzu umorzyła śledztwo ws. ataku na lidera SLD Leszka Millera - poinformował rzecznik prokuratury Józef Mizerski. W styczniu 55-letni Janusz P. podszedł do b. premiera i oblał go zepsutym mlekiem.
Do incydentu doszło po zakończeniu koncertu muzyki poważnej, w którym uczestniczył Miller. Polityk nie odniósł żadnych obrażeń, zniszczeniu uległo jego ubranie. Po zdarzeniu były premier wrócił do domu, a jego partyjni koledzy złożyli w sieradzkiej policji doniesienie o naruszeniu nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego.
Dzięki zeznaniom świadków, sieradzcy policjanci wytypowali prawdopodobnego sprawcę tego czynu. Był nim 55-latek, znany policji z wcześniejszych nietypowych zachowań. Po zatrzymaniu tłumaczył, że motywem jego działania było wzburzenie i niechęć do lidera SLD. Sieradzka prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. 55-latkowi groziła kara do 3 lat więzienia.
Kilka dni później ten sam mężczyzna wtargnął do studia lokalnego radia w Sieradzu. Stało się to w czasie wywiadu ze Zbigniewem Krasińskim, wicestarostą sieradzkim i kandydatem do Parlamentu Europejskiego z listy SLD.
Jak powiedział Mizerski, śledczy uznali, że czyn, jakiego dopuścił się mężczyzna oblewając szefa SLD zepsutym mlekiem, ścigany jest z powództwa prywatnego. Dodał, że pokrzywdzony sam może skierować w tej sprawie akt oskarżenia, ale jak się okazało, nie jest on zainteresowany ściganiem Janusza P.
W związku z atakiem na b. premiera SLD rozmawiało z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem o systemowych uregulowaniach ws. ochrony dla byłych szefów rządu. Po spotkaniu rzecznik Sojuszu Dariusz Joński powiedział, że szef MSW zapowiedział, iż zwróci się do Komendanta Głównego Policji, by policja "szerzej i bliżej" współpracowała ze wszystkimi formacjami politycznymi, aby ograniczać takie sytuacje, jak ta z Sieradza. Współpraca - dodał Joński - miałaby polegać na tym, że partie informowałyby policję o dużych, otwartych spotkaniach. "A czy współpraca ta miałaby jakiś jeszcze szerszy zakres - to już ewentualnie MSW przygotuje jakieś rozwiązania" - zaznaczył.
Sam Miller - po incydencie w Sieradzu - zapowiedział, że nie zamierza występować o ochronę dla siebie.
Zgodnie z ustawą o BOR ochrona przysługuje najważniejszym osobom w państwie. Objęty jest nią prezydent i jego najbliższa rodzina, marszałkowie sejmu i senatu, premier, wicepremierzy, szefowie MSZ i MSW oraz byli prezydenci RP (ale nie ich rodziny). W wyjątkowych sytuacjach szef MSW może, ze względu "na dobro państwa", zdecydować o objęciu taką ochroną innych ministrów lub polityków.