Umorzono postępowanie wobec wydawcy "Mein Kampf"
Sąd Rejonowy Wrocław-Śródmieście umorzył warunkowo na dwa lata postępowanie karne przeciwko polskiemu wydawcy książki "Mein Kampf" Adolfa Hitlera - wrocławskiemu wydawnictwu XXL i jego właścicielowi Markowi S. Oskarżony nie przyszedł na ogłoszenie wyroku.
22.05.2007 | aktual.: 22.05.2007 11:55
Prokuratura zarzucała S. rozpowszechnianie cudzego utworu bez praw autorskich, które należą do Wolnego Kraju Związkowego Bawarii i domagała się dla niego ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
"Sąd nie dał wiary"
Z kolei reprezentujący Wolny Kraj Związkowy Bawaria Jacek Franek domagał się dla S. surowej kary i konfiskaty majątku zdobytego w wyniku wydania "Mein Kampf". Z wyliczeń Franka wynika, że S. zarobił na tym 300 tys. zł. Obrońca wydawcy Andrzej Mękal wnosił o umorzenie warunkowe postępowania.
Przewodnicząca składu sędziowskiego Jolanta Pol-Kulig uzasadniając wyrok powiedziała, że wina oskarżonego nie budzi wątpliwości, czyli że S. nie dołożył należytej staranności przy sprawdzaniu, do kogo należą prawa autorskie. Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego, który nie potrafił udokumentować swoich starań - mówiła sędzia. Dodała, że oskarżony sprawdził jedynie, czy wydanie książki może być potraktowane jako szerzenie faszyzmu i jaka za to może grozić kara.
Jednocześnie sąd uznał, że społeczna szkodliwość czynu jest znikoma. Tym bardziej, że - jak mówiła Pol-Kulig - w 2005 r. doszło do podpisania ugody między wydawcą a Wolnym Krajem Związku Bawarii, na mocy której oskarżony zgodził się wycofać "Mein Kampf" z rynku oraz obiecał, że więcej nie będzie się zajmował propagowaniem i rozpowszechnianiem tej książki.
Dla mec. Jacka Franka wyrok sądu to jednoznaczne wskazanie, że w Polsce nie ma zgody na wydawanie "Mein Kampf" Adolfa Hitlera. To bardzo odważny i istotny wyrok. Wskazuje on jednoznacznie, że wydawać i rozpowszechniać tej książki - nie wolno - mówił Franek. Z wyroku był również zadowolony Andrzej Męka, obrońca Marka S.
"Nie ma zgody co do wyroku"
Nie wiadomo natomiast, czy prokuratura będzie się odwoływać od wyroku. Prokurator Małgorzata Kalecińska powiedziała, że sąd przyznał rację prokuraturze w kwestii nieumyślnego złamania praw autorskich przez S. Nie ma jednak zgody co do wyroku w tej sprawie, ale czy będziemy się od niego odwoływać, jeszcze nie potrafię powiedzieć - mówiła prokurator.
Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w kwietniu 2005 r. "Mein Kampf" zostało wydane trzy miesiące wcześniej. W sumie S. wydał 20 tys. egzemplarzy tej książki, z czego prokuratura zdołała zarekwirować 580 egzemplarzy.
Wydawca ma już za sobą proces z powództwa cywilnego. Zakończył się ugodą, w której oprócz zakazu druku i rozpowszechniania, S. zobowiązał się do wycofania wydrukowanego nakładu z hurtowni i księgarń na własny koszt. Doniesienie do prokuratury o złamaniu prawa autorskiego przez Marka S. złożył Wolny Kraj Związkowy Bawarii, któremu alianci przekazali prawa autorskie do "Mein Kampf" w 1948 r., na podstawie wyroku sądu w Monachium o skonfiskowaniu mienia należącego do Adolfa Hitlera.