"Umieramy, proszę!". Przerażające nagranie rozmowy Syryjczyka z włoską strażą przybrzeżną
Do mediów wyciekł zapis rozmowy telefonicznej, z której wynika, że włoska straż przybrzeżna pozwoliła utonąć dziesiątkom uchodźców na Morzu Śródziemnym.
Włoska gazeta "L'Espresso" ujawniła nagranie rozmowy telefonicznej między funkcjonariuszem straży przybrzeżnej, a przerażonym uchodźcą syryjskim. Zapis rozmowy pochodzi z 11 października 2013 roku. Tego dnia na Morzu Śródziemnym zatonęła łódź pełna imigrantów.
Na nagraniu słychać mężczyznę, który przedstawia się jako lekarz, Mohamed Jammo. Przerażony Syryjczyk prosi o pomoc "Łódź nabiera wody i tonie. Pospieszcie się" - mówi. W odpowiedzi strażnik, spokojnym głosem udziela mu instrukcji "Znajduje się pan bliżej Malty, proszę zadzwonić do Malty".
W rzeczywistości łódź znajdowała się około 61 mil od włoskiej wyspy Lampedusa, na wodach terytorialnych oddalonej o 118 mil Malty.
Po jakimś czasie Jammo znów zadzwonił. Maltańska straż poinformowała go, że łódź jest bliżej sycylijskiej wyspy. "Umieramy, proszę" - powiedział Syryjczyk. Niewzruszony operatów ponownie powtórzył instrukcję "Musisz zadzwonić do Malty, sir".
Okazało się, że podczas rozmowy włoska łódź patrolowa czekała na rozkazy w odległości 10-19 mil od miejsca tragedii. Maltańskie władze twierdzą, że 11 października w rozmowie ze strażą przybrzeżną wyraźnie zaznaczono, że to Włosi znajdują się bliżej uchodźców. W odpowiedzi funkcjonariusze mieli wyrazić obawę, że jeśli rozpoczną akcję ratunkową, uchodźcy trafią na wyspę Lampedusa.
11 października zginęło co najmniej 34 uchodźców, w tym dzieci. Nie ma jeszcze oficjalnego dochodzenia ws. zatonięcia rybackiej łodzi.