"Umieram, a tak bardzo boję się śmierci". Alicji można jeszcze pomóc
"Mam 26 lat, a nowotwór mnie zabija. Błagam, pomóż mi wykorzystać ostatnią szansę, daj nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Że walka nie jest jeszcze przegrana…" – brzmi apel Alicji. Ocalić może ją leczenie za granicą. Koszt tego wyceniono na 300 tys. zł.
19.10.2017 14:13
Zbiórka rozpoczęła się dopiero co. Internauci w dwa dni przelali na konto 26-latki 72 tys. zł. Niestety, to wciąż za mało, by uratować dziewczynę. Brakuje jeszcze ponad 200 tys. Całość musi trafić do specjalistycznej kliniki w Meksyku, dającej Alicji możliwość, jakiej nikt inny jej nie dał.
"Zaczęło się dwa lata temu. Ból karku, coraz mocniejszy. Wszystko zrzucałam na pracę - jestem kosmetyczką, często pracuję z pochyloną głową więc wydawało mi się to logiczne" – wspomina młoda sochaczewianka. Lekarze długo głowili się nad tym, co jej dolega. Miała guza, wycięto go, ale to był początek koszmaru, nie jego koniec. Guz odrósł, urosły kolejne. Alicja usłyszała diagnozę: nowotwór złośliwy zakończeń nerwowych (MPNST).
Codzienność 26-latki to ból. Nie może oddychać, ledwo chodzi. W Polsce wyczerpały się możliwości standardowego leczenia. "Już nic nie da się zrobić, powinnam po prostu leżeć i czekać na śmierć. Ale przecież jeszcze żyję" – pisze w emocjonalnym tekście na portalu crowdfundingowym SięPomaga.pl. Dowiadujemy się z niego, że Alicji mogą pomóc w dalekim Meksyku.
"To moja ostatnia szansa i światełko nadziei - w Chipsa Hospital prowadzili już terapię w przypadku mięsaków, które na nią reagowały. Tak bardzo chcę wykorzystać tę szansę... Innego ratunku już nie mam" – czytamy. Zbiórka na ostatnią szansę potrwa do końca grudnia. Zbiórka odbywa się pod tym adresem.