Umierają w kolejce do lekarza
Tłok, wielogodzinne oczekiwanie w kolejkach, brak miejsc siedzących! Tak wygląda leczenie pacjentów chorych na raka w wielu centrach onkologii w całym kraju! Polacy, którzy toczą walkę ze śmiertelną chorobą często na wizytę muszą czekać nawet kilka miesięcy. A przecież w walce z rakiem liczy się każdy dzień!
17.05.2013 | aktual.: 04.06.2018 14:42
Przerażające statystyki! Co godzinę w Polsce na raka zapada 12 osób. Przeżywają zaledwie 3 z nich! Jak to możliwe? Cały czas czas słyszymy, że im wcześniej dowiemy się, że mamy nowotwór tym lepiej. Niestety, teoria nie idzie w parze z praktyką. Pacjenci, u których wykryto raka przekonali się, że w Polsce na leczenie trzeba czekać. Ile? Długimi miesiącami. Okazuje się, że aby dostać się do specjalistów, nie raz muszą czekać w kolejkach nawet pół dnia. Najgorsze jest jednak to, że bardzo często nie wiedzą, co tak na prawdę im dolega. Dlaczego tak się dzieje?
Po tym, jak u pacjentów lekarze wykryją guza, należy wykonać biopsję, na podstawie której lekarze mogą stwierdzić z jakim nowotworem mają do czynienia. Zdarza się, że na ostateczną diagnozę trzeba czekać nawet kilka tygodni! Tymczasem bez jasnej diagnozy trudno rozpocząć terapię. Dopiero po tym, jak lekarze postawią diagnozę chory zaczyna leczenie onkologiczne. I tu czeka go prawdziwy koszmar!
Na wizytę u onkologa trzeba czekać nawet kilka miesięcy. Każdego dnia w centrach onkologi w długich kolejkach ustawiają się setki chorych, którzy walczą o życie. Tłok, ścisk, brak miejsc siedzących! Oto polska rzeczywistość!
Na oddziałach onkologicznych wcale nie jest lepiej! Na łóżko na chemioterapii oraz radioterapii muszą czekać od tygodnia do miesiąca. Gdy już zostaną przyjęci do szpitala czeka ich kolejne upokorzenie. Chorzy, których czeka operacja, muszą leżeć ściśnięci po 5-6 osób na niewyremontowanych salach. Odpadający tynk, brudne ściany, grzyb w pomieszczeniach to niemal standard. Czy w takich warunkach można wrócić do zdrowia? Osoby, które walczą z rakiem nie mają wątpliwości. W Polsce największe szanse na przeżycie mają ci, których stać na prywatne leczenie. Króluje bezwzględna zasada: masz pieniądze to przeżyjesz.
1. Lekarz rodzinny
Czujemy niepokojące bóle. Potrzebujemy pomocy. Idziemy albo dzwonimy do przychodni, żeby umówić wizytę. Ale nie ma tak od razu! Trzeba uzbroić się w cierpliwość i parę dni poczekać.
2-3 dni czekania
2. Specjalista
Lekarz rodzinny wypisuje nam skierowanie do specjalisty, np. neurologa czy urologa. Zapisujemy się. Ale na długiej liście chętnych są przed nami tłumy. I znów nasza cierpliwość zostaje wystawiona na próbę.
3 miesiące czekania
3. Badanie tomograficzne
Lekarz specjalista kieruje nas na badanie np. tomografię komputerową czy rentgen. Kolejna dawka upokorzenia, gdy dowiadujemy się o wyznaczonym nam terminie.
2-5 miesięcy czekania
4. Biopsja
Jeśli po badaniu np. tomografem, dowiemy się, że mamy guza, czeka nas kolejne badanie - biopsja, która pozwoli określić, czy zmiana jest łagodna czy złośliwa. I teraz dopiero zaczynają się najgorsze nerwy. Na wyrok czekamy w stresie nawet wiele miesięcy.
do kilku miesięcy czekania
5. Onkolog
Z wynikiem biopsji zapisujemy się do onkologa. Na podstawie wyników biopsji onkolog stawia diagnozę. Potem rozpoczyna się leczenie. Ale zanim zobaczymy się z onkologiem, musimy - wiadomo! - czekać!
3 miesiące czekania
6. Leczenie
Onkolog kieruje nas na chemioterapię, radiologię bądź zaleca operację. To nie koniec naszych nerwów, ale tu czas oczekiwania jest już stosunkowo krótki w stosunku do tego, czego doświadczyliśmy przez ostatni rok.
do miesiąca czekania
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Pożar w Jastrzębiu. Tu pochowają całą rodzinę!