Synoptycy mówią o "zawaleniu się" nieba. "To coś niewiarygodnego"
Synoptycy mówią o "niewiarygodnych" ulewach, które przeszły ostatnio przez Polskę, powodując szkody i poważne podtopienia. Zwracają uwagę na pobite niechlubne rekordy, a także na to, że zjawiska te można porównać do ulew tropikalnych.
Po nawałnicy, która przeszła w środę nad Zamościem, doszło do podtopienia szkół, przedszkola, bursy, a także ogrodu zoologicznego i wielu budynków mieszkalnych.
Według pomiarów Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej spadło tam w sumie ponad 147 mm deszczu, co daje jeszcze wyższy wynik niż podczas wtorkowej ulewy w Warszawie, kiedy spadło blisko 120 mm.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rekord padł w Zamościu
Opady w Zamościu były rekordowe. Poprzedni rekord opadów w tym mieście zanotowano 31 maja 1980 r., kiedy w ciągu doby spadło blisko 90 mm deszczu. Dobowy rekord z 1980 r. został w środę prawie pobity w czasie jednej godziny - między godz. 15 a 16 w Zamościu spadło 88 mm deszczu - wskazywał synoptyk hydrolog z IMGW Michał Sikora.
- To coś niewiarygodnego - mówi synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek na temat ulew, które ostatnio przeszły przez Polskę, w tym rekordu pobitego w Zamościu. - 140 l/mkw., które spadły w ciągu doby w tym mieście, to 260 proc. normy miesięcznej, która dla Lubelszczyzny wynosi około 60-70 l/mkw. - podkreśla.
Jak zwraca uwagę, takie "zawalenie się" nieba można zobaczyć w krajach o klimacie tropikalnym. Dodaje, że podczas pomiaru wykonanego za pomocą radiosondy w poniedziałek i wtorek stwierdzono, że ulewy te miały właśnie cechy ulew tropikalnych. Okazało się, że nad Warszawą zalegała wówczas "gruba kołdra z chmur do wysokości 13 kilometrów, jak w tropikach".
Synoptyk zwraca uwagę, że opady tego typu zdarzają się podczas letnich burz w górach i na przedgórzu, jednak nie w przypadku nizin. Opady w Warszawie i Zamościu porównuje też do tych w Wiedniu, Dreźnie i Pradze z ostatnich dni, gdzie sytuacja wyglądała podobnie - tam również sumy opadów dobowych oscylowały wokół 100 l/mkw.
Ulewy tego typu to przestroga - nie tylko są dużym zagrożeniem dla zdrowia i życia ludzi, ale także generują ogromne koszty i powodują straty. A m.in. rozrastające się miasta, tereny niezalesione i monokultury mogą prowadzić do rodzenia się takich właśnie burz quasi-tropikalnych.
Czytaj też:
Źródło: TVN Meteo, PAP