Ukraińskie władze: ukraińska armia nie stoi za walkami w Doniecku
Ukraińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony poinformowała, że ukraińska armia nie jest odpowiedzialna za eksplozje i walki, do których doszło w centrum Doniecka na wschodzie Ukrainy.
Wcześniej prorosyjscy separatyści twierdzili, że ukraińskie czołgi próbują przekroczyć granice miasta.
- Próbujemy utorować dostęp do miasta, niszcząc punkty kontrolne terrorystów. Jeśli w centrum miasta dochodzi do eksplozji - to nie są to ukraińscy żołnierze - oświadczył na konferencji prasowej rzecznik Rady Andrij Łysenko.
- Mamy wyraźne rozkazy, by nie prowadzić ostrzału z powietrza i artyleryjskiego w mieście. Jeśli w Doniecku trwają walki, to według naszych informacji z terrorystami walczy mała zorganizowana we własnym zakresie grupa - mówił Łysenko.
Według niego Rosja w dalszym ciągu przegrupowuje wojska w kierunku południowych i wschodnich granic Ukrainy. Dodał, że rosyjskie oddziały zaminowują ukraińskie wody Morza Azowskiego wokół przechwyconych instalacji gazowych pod osłoną dwóch rosyjskich kutrów rakietowych.
Łysenko powiedział też, że w strefie walk we wschodniej Ukrainie separatyści walczący z ukraińskimi oddziałami dysponują technicznymi możliwościami namierzania miejsc, z których żołnierze prowadzą rozmowy przez telefony komórkowe, i kierują tam ogień.
Rzecznik RBNiO przekazał też mediom, że separatyści po czwartkowej katastrofie malezyjskiego samolotu wykradli wiele dokumentów pasażerów i członków załogi, m.in. pocztę dyplomatyczną, która była transportowana na pokładzie. Dodał, że wokół miejsca katastrofy wyznaczono obszar poszukiwań o powierzchni ok. 120 km kwadratowych.