"Wydają rozkazy". Na terenie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej stacjonuje nawet 900 Rosjan
Szef ukraińskiego koncernu Enerhoatom Petro Kotin poinformował, że Zaporoską Elektrownią Atomową "wciąż kieruje ukraiński personel", ale na jej terenie "jest 500-900 Rosjan, którzy wydają im rozkazy". "Okupanci nawet nie zdają sobie sprawy, z czym mają do czynienia" - przekazał.
Podczas briefingu prasowego Kotin podkreślił, że choć elektrownią "wciąż kieruje ukraiński personel", pracownicy "muszą uzgadniać wszystkie swoje działania z rosyjskimi wojskowymi" - podaje Enerhoatom w serwisie Telegram.
"Okupanci nawet nie zdają sobie sprawy, z czym mają do czynienia" - stwierdził przedstawiciel koncernu.
"My jesteśmy tylko zmuszeni, by odpowiadać na ich rozkazy. Na przykład wczoraj: mają strefę wtargnięcia, którą otoczyli i z której strzelają. Bezpośrednio naprzeciwko elektrowni atomowej, bardzo blisko, znajduje się blok energetyczny nr 1. Obok niego wysadzili w powietrze metalową skrzynię. Był głośny wybuch. Skutki tych działań mogą być straszne" - ostrzegł.
Zastanawiające działanie Rosjan. "To dla wielu jest zagadką"
Jak przypomina agencja Ukrinform, rosyjskie wojska zajęły zaporoską elektrownię nocą z 3 na 4 marca. Obiekt szturmowała kolumna składająca się z ok. 100 jednostek sprzętu wojskowego. Podczas ataku zginęło trzech funkcjonariuszy ukraińskiej Gwardii Narodowej, a dwóch zostało rannych.
Kilka dni temu do elektrowni przybyli przedstawiciele rosyjskiego koncernu Rosatom, wśród których są dawni ukraińscy specjaliści w dziedzinie energetyki jądrowej.
Czytaj także:
Źródło: PAP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski