ŚwiatUkraińska odpowiedź na apel Komorowskiego

Ukraińska odpowiedź na apel Komorowskiego

Europa powinna zrozumieć, że Julia Tymoszenko nie została skazana za politykę, a depenalizacja dokonanych przez nią przestępstw doprowadziłaby do chaosu prawnego - oświadczył przedstawiciel rządzącej na Ukrainie prezydenckiej Partii Regionów.

Ukraińska odpowiedź na apel Komorowskiego
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

09.05.2012 | aktual.: 09.05.2012 21:51

Deputowany Wołodymyr Olijnyk jako pierwszy odniósł się do apelu prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego, który wzywa ukraińskie władze do zmian prawnych uniemożliwiających karanie za decyzje polityczne na podstawie prawa karnego.

Oświadczenie Olijnyka opublikowano na stronie internetowej Partii Regionów. Polityk wyraził wdzięczność za stanowisko prezydenta Komorowskiego, który jest przeciwny bojkotowi ukraińskiej części Euro 2012.

"Powinniśmy podziękować prezydentowi Komorowskiemu, który rozumie, że sportu z polityką nie należy mieszać. Witamy jego apele przeciwko bojkotowi Euro 2012 na Ukrainie" - podkreślił, po czym - jak czytamy w jego oświadczeniu - "zauważył, że Ukraina nie może działać inaczej, niż w zgodzie z prawem i w ramach obowiązującej konstytucji".

"W artykule 19. Konstytucji Ukrainy zaznaczono, że żadna osoba na stanowisku państwowym nie ma prawa wykraczać poza swe kompetencje. Podobne prawo istnieje we wszystkich państwach Europy. W przypadku Tymoszenko to prawo zostało złamane. B. premier wykroczyła poza kompetencje i wzięła więcej władzy, niż pozwalało na to prawo. W wyniku tego Ukraina poniosła ogromne straty" - oświadczył deputowany.

"Nasi koledzy w Europie powinni zrozumieć, że Tymoszenko odpowiada za przekroczenie uprawnień służbowych, a nie za decyzje polityczne. Jeśli Ukraina zdekryminalizuje artykuł, z którego została skazana była premier, w kraju nastąpi chaos polityczny. Podobne zapisy istnieją także w kodeksie karnym i Polski, i Czech. Na Ukrainie za przestępstwa, za które skazano Tymoszenko, pociągnięto do odpowiedzialności około 900 osób, w tym również pracowników organów porządku" - napisał przedstawiciel partii prezydenta Janukowycza.

"Dziękujemy kolegom w Europie za troskę, ale oni czasem nie potrafią zrozumieć, że na Ukrainie osoby na wysokich stanowiskach państwowych łamiąc podstawowe zasady potrafią wziąć w swoje ręce więcej władzy, niż pozwala prawo. Chociaż w Europie taką sytuację trudno sobie wyobrazić" - zaznaczył Olijnyk.

Prezydent Komorowski zwrócił się z prośbą o zmianę "anachronicznego" prawa do wszystkich sił politycznych Ukrainy - i do ugrupowań rządzących, i do opozycji.

Prezydent podkreślił, że Polska docenia ukraińskie sukcesy w dążeniach do integracji europejskiej, co przejawia się w niedawnym parafowaniu umowy stowarzyszeniowej Unia Europejska-Ukraina, jednak widzi zagrożenia dla dalszego losu tego dokumentu.

- Dlatego z największym niepokojem dostrzegam narastające zagrożenie poważnego opóźnienia bądź nawet całkowitego wstrzymania procesu podpisania i ratyfikacji tej umowy w przyszłości - oświadczył Komorowski.

Jak przypomniał, kierowany właśnie tymi obawami zapowiedział wcześniej, że podczas planowanego na 11-12 maja szczytu państw Europy Środkowej i Wschodniej w Jałcie zwróci się do ukraińskich gospodarzy "z apelem co do kierunku poszukiwania drogi wyjścia z sytuacji zaistniałej po skazaniu na karę więzienia byłej premier Ukrainy pani Julii Tymoszenko".

- W związku z przesunięciem przez władze ukraińskie terminu spotkania moją sugestię i mój apel przekazuję dzisiaj ukraińskiej opinii publicznej z Warszawy za pośrednictwem mediów. Podobną ocenę przekazałem zresztą osobiście prezydentowi Ukrainy już w sierpniu ubiegłego roku w czasie jego wizyty w Polsce tuż po aresztowaniu pani Julii Tymoszenko - zaznaczył Komorowski.

W jego ocenie "do zaistniałej sytuacji by nie doszło, gdyby na czas zostały zniesione anachroniczne, sprzeczne z europejskimi standardami przepisy prawa, umożliwiające skazywanie na karę więzienia za decyzje polityczne".

- Dlatego zwracam się do władz ukraińskich, do wszystkich ukraińskich sił politycznych, tych rządzących i tych będących w opozycji, także do zaplecza politycznego pani Julii Tymoszenko, z apelem podyktowanym troską o utrzymanie europejskiej szansy dla Ukrainy, o podjęcie działań zmierzających do jak najszybszego wyeliminowania tych przepisów z ukraińskiego prawa, a złej praktyki z ukraińskiego życia politycznego - oświadczył Komorowski.

Jego zdaniem "przepisy te, rodem z poprzedniego ustroju, niezmienione do dzisiaj przez ukraińskich demokratów, są źródłem złych pokus i złych decyzji".

- Jednocześnie pragnę jednoznacznie opowiedzieć się przeciwko bojkotowi Ukrainy i przeciwko bojkotowi rozgrywek Euro 2012 na Ukrainie - dodał prezydent. Zwrócił przy tym uwagę, że Polska jest współorganizatorem i współgospodarzem tych mistrzostw. Jak podkreślił, "chodzi o to, aby polityczna batalia nie popsuła nam wspólnego, polsko-ukraińskiego święta sportowego i polsko-ukraińskiego przedsięwzięcia, które miało być i powinno być pomocą w ukraińskiej drodze ku integracji europejskiej".

Tymoszenko, najważniejsza przeciwniczka prezydenta Wiktora Janukowycza, została w zeszłym roku skazana na 7 lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Przed dwoma tygodniami była premier ujawniła, że została pobita przez strażników. Ukraińskie media opublikowały zdjęcia Tymoszenko, na której ciele widać sińce. Była ukraińska premier jest przekonana, że skazano ją z motywów politycznych.

We wtorek ukraiński MSZ poinformował o odłożeniu szczytu w Jałcie w związku z tym, iż przywódcy wielu państw europejskich nie mogli wziąć w nim udziału. Prezydenci kilku państw europejskich postanowili zbojkotować szczyt w Jałcie ze względu na sytuację wokół uwięzionej Julii Tymoszenko. Z udziału w konferencji zrezygnowali prezydenci m.in. Niemiec, Czech, Słowenii, Austrii i Włoch. Udać się na nią mieli prezydenci m.in. Polski, Litwy, Macedonii, Rumunii i Słowacji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1171)