Ukraina wybrała - są wstępne wyniki
Wybory prezydenckie na Ukrainie zostaną uznane za ważne - oświadczyli tuż przed zakończeniem głosowania przedstawiciele społecznego Komitetu Wyborców Ukrainy (KWU) w Kijowie. Po przeliczeniu połowy głosów oddanych w niedzielnych wyborach prezydenckich na Ukrainie, Wiktor Janukowycz zwiększył przewagę nad Julią Tymoszenko. Dysponował on 37% głosów a Tymoszenko 24% - poinformowała Centralna Komisja Wyborcza. Urzędujący szef państwa Wiktor Juszczenko uzyskał jedynie 6% poparcia. Na trzecim miejscu znajduje się były prezes banku narodowego Serhij Tihipko z 13% głosów.
Tym samym przewaga Janukowycza wzrosła więc do ok. 14 punktów procentowych. W drugiej turze wyborów zmierzy się on z obecną premier Julią Tymoszenko.
Tymoszenko nie składa broni. W opublikowanym w nocy oświadczeniu podkreśliła, że "Janukowycz, który reprezentuje kręgi kryminalne, nie ma żadnych szans."
Janukowycz, lider Partii Regionów, ograniczył się do stwierdzenia, że jego rywalka wydaje się "być przygnębiona" obecną sytuacją. - Dzisiejszy dzień był referendum nad ekipą "pomarańczowych". Ludzie ich osądzili i ten osąd był sprawiedliwy - dodał.
"Wybory odbyły się bez większych naruszeń prawa"
- Uważamy, że wyniki wyborów nie zostaną podważone - powiedział wiceprzewodniczący KWU Witalij Tesłenko. Zdaniem szefa KWU Ołeksandra Czernenki wybory prezydenckie odbywają się bez większych naruszeń prawa.
- Wiem, że podliczanie głosów spotka się z problemami, ale do masowych fałszerstw nie dojdzie - oświadczył w rozmowie ze stacją telewizyjną 5Kanał. Podobne zdanie wyrażali wcześniej polscy obserwatorzy wyborów.
Posłanka PiS Barbara Bartuś, która jest członkinią misji obserwacyjnej z ramienia Zgromadzenia Parlamentarnego Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), powiedziała, że głosowanie w Autonomicznej Republice Krymu odbyło się bez zakłóceń. - Kontrolowaliśmy lokale wyborcze w Symferopolu i Sewastopolu. Nie zauważyliśmy większych problemów - mówiła.
Bartuś podkreśliła, że przebieg głosowania nadzorowali nie tylko obserwatorzy międzynarodowi, lecz także stali przedstawiciele poszczególnych kandydatów w lokalach wyborczych. - Jest ich wielu, patrzą sobie na ręce, więc o naruszenia jest trudno - zaznaczyła.
Krym uważany jest za jeden z najbardziej prorosyjskich regionów Ukrainy. W położonym tu Sewastopolu znajduje się główna siedziba rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Zgodnie z umowami pozostanie ona na Ukrainie do 2017 r.
Odejścia Floty Czarnomorskiej z Ukrainy w ustalonym terminie domaga się przede wszystkim urzędujący prezydent Wiktor Juszczenko, znany jako jeden z najbardziej zagorzałych zwolenników zbliżenia jego kraju z Zachodem.
Postulaty te wywołują rozdrażnienie większości mieszkańców Krymu, którzy w poprzednich wyborach prezydenckich poparli ówczesnego rywala Juszczenki, byłego premiera Wiktora Janukowycza.
Faworytem rankingów przedwyborczych był Wiktor Janukowycz - dawały mu one ok. 30% poparcia.
Sztab wyborczy prezydenta Juszczenki unikał ze swej strony komentarzy na temat exit-polls. - Nasze stanowisko zostanie przekazane po otrzymaniu oficjalnych wyników wyborów - oświadczył wiceszef kancelarii prezydenckiej Roman Bezsmertny.
"To koniec władzy pomarańczowych"
- To koniec władzy pomarańczowych - ogłosił Nestor Szufrycz, deputowany Partii Regionów. - Prezydent Wiktor Juszczenko opuścił nasz polityczny bazar - powiedział w stacji telewizyjnej ICTV.
Jak powiedział Wiktor Janukowycz, wyborcy sprawiedliwie ocenili pięć lat rządów pomarańczowych polityków. W wyborach prezydenckich pięć lat temu szefowa rządu popierała ówczesnego kontrkandydata Janukowycza, obecnego prezydenta Wiktora Juszczenkę.