Ukraina: temu dyplomacie już dziękujemy
Rosyjski dyplomata Władimir Łysenko, który zajmował się sprawami stacjonującej na Krymie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, opuścił Ukrainę - podały ukraińskie media. Według prasy, podobny los może spotkać rosyjskiego konsula generalnego z Odessy, Aleksandra Graczowa.
28.07.2009 20:34
Wyjazd Władimira Łysenki jest następstwem decyzji ministerstwa spraw zagranicznych w Kijowie, które nie przedłużyło mu akredytacji. Według nieoficjalnych źródeł, ukraińscy dyplomaci poprosili go w ubiegłym tygodniu, by wyjechał z ich kraju w ciągu siedmiu dni bez ogłaszania go persona non-grata.
Drogówka kontra transportery
Łysenko pracował w Sewastopolu, który jest główną bazą rosyjskiej marynarki wojennej. W ostatnim czasie dochodziło tam do incydentów między ukraińską milicją, a żołnierzami Floty Czarnomorskiej. Rosyjscy marynarze przewozili ulicami miasta bez odpowiednich zezwoleń i zabezpieczenia rakiety do swoich statków, a także nie uprzedzali władz ukraińskich o ruchach swych wojsk.
W ubiegłym tygodniu ukraińska drogówka ukarała kierowców 22 transporterów opancerzonych, którzy bez wiedzy Ukraińców opuścili swą bazę, jadąc na próbę parady przez obchodami Dnia Rosyjskiej Marynarki Wojennej.
Łysenko może być także związany ze sprawą działających w Sewastopolu agentów Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
Rosji. W czerwcu Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ogłosiła, że we Flocie Czarnomorskiej pracuje 19 oficerów FSB. Zostali oni uprzedzeni, że mają opuścić Ukrainę do grudnia.
Pisząc o konsulu Graczowie, ukraińskie media utrzymują, że władzom w Kijowie nie podoba się, iż finansuje on działające w Odessie organizacje prorosyjskie.
Jarosław Junko