Ukraina o krok od wprowadzenia stanu wyjątkowego
Epidemia grypy na Ukrainie, z którą walczyły dotychczas zachodnie obwody kraju, zaczyna przesuwać się na wschód. Zgodnie z zaleceniami rządu przemęczonych pracą lekarzy mają wesprzeć studenci medycyny. Politycy i media nie wykluczają tymczasem wprowadzenia stanu wyjątkowego, który uniemożliwiłby przeprowadzenie wyznaczonych na styczeń wyborów prezydenckich bądź doprowadził do ich przełożenia.
04.11.2009 | aktual.: 04.11.2009 11:41
- Brakuje nam lekarzy. Proszę wicepremiera Ołeksandra Turczynowa, by rozpatrzono możliwość wprowadzenia dla nich specjalnego systemu mobilizacyjnego, łącznie z zaangażowaniem studentów ostatnich lat medycyny - powiedziała premier Julia Tymoszenko, otwierając posiedzenie rządu.
Jak relacjonowała, do przekroczenia progu epidemiologicznego zbliżają się obwody na wschodzie Ukrainy: dniepropietrowski, kijowski, ługański, odeski, sumski i czernihowski. Wcześniej zachorowania objęły dziewięć obwodów na zachodzie państwa.
Według danych ministerstwa zdrowia w Kijowie dotychczas na Ukrainie na grypę i jej powikłania zmarło 71 osób. Liczba zarażonych przekroczyła 255 tysięcy. U 14 osób wykryto wirusa A/H1N1.
Grypa przeszkodzi w wyborach?
Ukraińscy lekarze ostrzegają, że jest to dopiero pierwsza fala zachorowań. Kolejna oczekiwana jest w styczniu i lutym.
Ekspansja grypy może więc uniemożliwić zaplanowane na 17 stycznia wybory prezydenckie. Mogłoby to nastąpić, gdyby prezydent Wiktor Juszczenko wprowadził w kraju stan wyjątkowy, do czego zachęcają go gubernatorzy dotkniętych grypą obwodów. Piszą o tym także dziennikarze i dyskutują politycy.
- Jeśli rzeczywiście mamy epidemię, to wprowadzenie stanu wyjątkowego jest konieczne - oświadczył jeden z kandydatów na prezydenta, szef Ludowej Partii Ukrainy, Jurij Kostenko.
- Ludzkie życie i zdrowie jest ważniejsze od wyborów - wtórował mu deputowany bloku parlamentarnego Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona, Jarosław Kendzior.
Jak twierdzi poczytna gazeta "Siegodnia", epidemia grypy staje się dziś w walce politycznej bardzo poważnym czynnikiem, omawianym w sztabach wyborczych wszystkich kandydatów na prezydenta.
Cieszący się ok. 5-procentowym poparciem urzędujący prezydent Wiktor Juszczenko, który w styczniu będzie ubiegał się o reelekcję, liczy, że na grypie potknie się jego główna rywalka, premier Tymoszenko.
Szefowa rządu, na którą chce dziś głosować ok. 20%, ma z kolei nadzieję, że zaprezentuje się społeczeństwu jako jedyna osoba walcząca z fatalnymi następstwami choroby.
Faworyt rankingów przedwyborczych, przywódca prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy Wiktor Janukowycz z poparciem w granicach 30%, wykazuje na razie w tej dziedzinie najmniejszą aktywność. Zmieni się to zapewne, gdy grypa obejmie wschodnią Ukrainę, która jest jego tradycyjnym terenem wyborczym.