"Ukraina jeszcze nie zginęła". W Rosji skandal po sylwestrze
Na zachodzie Rosji wybuchła afera po tym, jak w trakcie zabawy sylwestrowej DJ puścił piosenkę "Guljanka". Rosjanom nie przeszkadzały słowa "Ukraina jeszcze nie zginęła" i ochoczo ruszyli do tańca. Efekt? Dom kultury w Porchowie został zamknięty, więcej imprez nie będzie.
Rosyjskie media rozpisują się o "skandalu", jaki wybuchł w obwodzie psowskim, gdzie w trakcie zabawy sylwestrowej w ośrodku kultury w Porchowie DJ zagrał piosenkę "Guljanka" Wierki Serdiuczki - znanego z Eurowizji ukraińskiego piosenkarza i satyryka.
Afery może dałoby się uniknąć, gdyby nie to, że w rosyjskim serwisie społecznościowym VKontakte pojawiło się wideo z imprezy. Widać na nim uśmiechniętych i zrelaksowanych Rosjan, tańczących w rytm ukraińskiej piosenki, której fragment brzmi: "Ukraina jeszcze nie zginęła".
Nagranie wywołało powszechne oburzenie. Zdaniem komentujących to obraza dla żołnierzy rosyjskich, którzy walczą na wojnie, "mieszkają w lasach i dają z siebie wszystko dla ojczyzny".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyrektorka przeprasza za ukraiński kawałek
Komentarz pod nagraniem zamieściła też dyrektorka domu kultury w Porchowie, Anna Tarasenkowa. W swoim oświadczeniu dyrektorka przeprosiła za zaistniałą sytuację i wyjaśniła, że DJ nie miał złych zamiarów, a zagrany przez niego feralny kawałek omyłkowo nie został usunięty z playlisty. Jednocześnie podkreśliła, że DJ zostanie ukarany za swój błąd. Przypomniała także, że pracownicy porchowskiego domu kultury "jako jedni z pierwszych włączyli się do pomocy rosyjskim wojskowym".
Mimo przeprosin dyrektorki, jak podają rosyjskie media, placówka została tymczasowo zamknięta. Na czas nieokreślony zostały odwołane wszystkie planowane imprezy.
Źródło: RIA Novosti, VK