Ukraina: byłe władze płacą za antyrządowe prowokacje
Na Ukrainie przygotowywane są prowokacje za pieniądze byłych polityków Partii Regionów. Służba Bezpieczeństwa twierdzi, że chodzi o destabilizację sytuacji w państwie.
08.04.2015 | aktual.: 08.04.2015 17:03
Według doradcy szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Markijana Łubkiwskiego, antyrządowe demonstracje do których dochodzi i może dojść w niektórych miastach są opłacane.
Stawka za udział w nich wynosi 50-60 hrywien, czyli około 8 złotych. Uczestnikami są przede wszystkim bezrobotni i emeryci.
Organizatorami są bliżej nieznane ruchy: "Za pokój i sprawiedliwość" oraz "Wyrok ludowy".
Służba twierdzi, że pieniądze płyną z Moskwy od polityków Partii Regionów, w tym byłego premiera Mykoły Azarowa i byłych deputowanych Wołodymyra Olijnyka i Ołeha Cariowa.
SBU poinformowała też, że zatrzymała w Odessie grupę dywersantów liczącą 10 osób, której działalność była koordynowana przez rosyjskie służby specjalne. Mieli oni planować zamachy terrorystyczne na 10 kwietnia, w czasie świętowania dnia wyzwolenia miasta od faszystów.
Dywersanci planowali eksplozję ładunków wybuchowych. Chcieli także zorganizować manifestacje i protesty.