Ukarany za rozdawanie chleba biednym
Piekarz, który przez kilkanaście lat dożywiał
ubogich i bezrobotnych, po wizytach fiskusa sam został jednym z
nich - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
08.09.2006 | aktual.: 08.09.2006 08:44
54-letni Waldemar Gronowski z Legnicy, z wykształcenia inżynier budownictwa, dostał już swój pierwszy zasiłek. Szukam pracy. Nie wiem, co będę robił, ale do zawodu piekarza nie wrócę - mówi.
Jeszcze w ubiegłym roku sam zatrudniał kilkunastu pracowników, prowadząc dobrze prosperującą piekarnię. Każdego dnia rozdawał po kilkaset bochenków chleba, którego nie udało mu się sprzedać. Korzystali na tym bezdomni i ubodzy z dzielnicy Zakaczawie. Chleb brały też domy dziecka i szkolne świetlice.
Dramat piekarza zaczął się, gdy dostał od legnickiego magistratu tytuł Sponsora Roku 2004. Natychmiast zjawili się u niego kontrolerzy urzędu skarbowego i uznali, że za darowane pieczywo należy się VAT - za sam 2003 r. aż 45 tys. zł - i że piekarz powinien zapłacić 200 tys. zł podatku dochodowego - przypomina gazeta.
Na początku roku przypadek piekarza opisały gazety na Śląsku. Interwencję obiecał premier Kazimierz Marcinkiewicz, a Izba Skarbowa we Wrocławiu nakazała podległemu urzędowi w Legnicy ponowną kontrolę piekarni.
W efekcie Gronowskiemu odblokowano 40 tys. zł, jakie miał na koncie. Nie zmieniliśmy jednak zdania w sprawie opodatkowania charytatywnej działalności pana Gronowskiego - mówi p.o. rzecznik prasowy Izby Skarbowej we Wrocławiu Małgorzata Czartoryska. Postępowanie trwa.
Musiałem sprzedać zakład, żeby nie popaść w długi. Popłaciłem pracownikom odprawy, spłaciłem ZUS co do złotówki. Teraz żyjemy z pensji żony. Muszę szybko znaleźć pracę, bo potrzebujemy pieniędzy. Mamy córkę, która się jeszcze uczy. Jeżeli postępowanie skarbówki skończy się tak, że będę musiał jeszcze im zapłacić, to nie wiem, co będzie - mówi "Gazecie Wyborczej". (PAP)