UE zażąda od Hamasu rezygnacji z przemocy i uznanie Izraela
Ministrowie spraw zagranicznych Unii
Europejskiej zamierzają postawić w poniedziałek w przesłaniu do
Hamasu, który zwyciężył w środę w wyborach palestyńskich, dwa
żądania: rezygnacji z przemocy i uznania państwa palestyńskiego.
28.01.2006 16:35
Najprawdopodobniej od ich spełnienia Unia uzależni w jakiś sposób dalszą pomoc dla Palestyńczyków, która wynosi 500 mln euro rocznie i jest przeszło dwukrotnie wyższa niż ta, której udzielają Stany Zjednoczone. Nie wygląda jednak na to, żeby UE miała potraktować to, jako rodzaj ultimatum.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Josep Borrell odrzucił w sobotę ewentualność zaprzestania pomocy dla Palestyńczyków w następstwie wyborczego zwycięstwa Hamasu. Borrell jest zwolennikiem utrzymania pomocy, przy jednoczesnym podejmowaniu prób "doprowadzenia do takiej zmiany stanowiska Hamasu, który utworzy rząd, aby dopuszczało ono współistnienie z państwem izraelskim".
Wysoki przedstawiciel UE do spraw polityki zagranicznej, rodak Borrella, Hiszpan Javier Solana, mówi, że należy trochę zaczekać na rozwój wydarzeń. Jednocześnie podkreśla w wywiadzie, który ukazał się w sobotę na łamach "Le Monde", że "ugrupowanie terrorystyczne nie może liczyć na legitymizację z tego tylko tytułu, że wygrało wybory".
Czekamy na pierwsze deklaracje Hamasu - powiedział w wywiadzie Solana, dodając, że ugrupowaniu wpisanemu na listę organizacji terrorstycznych trudno będzie "podejmować kontakty na wysokim szczeblu", a może się okazać, że "kontakty natury politycznej okażą się dla niego niemożliwe".
Solana spotka się w poniedziałek w Londynie z pozostałymi członkami "kwartetu madryckiego", tj. amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice, rosyjskim ministrem spraw zagranicznych, Siergiejem Ławrowem i sekretarzem generalnym ONZ, Kofi Annanem, aby przedyskutować sytuację po wyborach palestyńskich.