ŚwiatUE podpisze porozumienie o stowarzyszeniu z Serbią

UE podpisze porozumienie o stowarzyszeniu z Serbią

Na dwa tygodnie przed wyborami w Serbii kraje Unii Europejskiej porozumiały się, by jeszcze we wtorek warunkowo podpisać z Belgradem umowę o stowarzyszeniu i współpracy.

29.04.2008 | aktual.: 29.04.2008 13:07

Podpisujemy porozumienie. To wielka szansa dla serbskiego społeczeństwa. To silny sygnał dla Serbii, aby dołączyła do nas w Unii Europejskiej. To początek drogi, która wiedzie do Brukseli - powiedział zadowolony szef słoweńskiej dyplomacji Dimitrij Rupel.

Słowenia przewodniczy w tym półroczu UE.

Osiągnięcie porozumienia "27" w sprawie umowy z Serbią umożliwiła zmiana stanowiska dwóch dotychczasowych przeciwników - Holandii i Belgii.

W Luksemburgu trwa obecnie posiedzenie ministrów spraw zagranicznych 27 państw UE. Komisji Europejskiej i słoweńskiemu przewodnictwu zależało, by jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w Serbii 11 maja, wysłać do Belgradu sygnał poparcia dla europejskiej przyszłości kraju, wzmacniając prozachodnie siły skupione wokół prezydenta Tadicia.

Umowa stowarzyszeniowa z Unią to pierwszy krok na drodze każdego kraju, aspirującego do wejścia do Unii Europejskiej.

Holandia i Belgia dotychczas uzależniały podpisanie porozumienia stowarzyszeniowego z Serbią od zaangażowania Belgradu w pełną współpracę z haskim trybunałem ds. zbrodni w dawnej Jugosławii.

Chodzi o poszukiwanie i aresztowanie podejrzanych o zbrodnie wojenne, w tym dowódcy sił Serbów bośniackich generała Ratko Mladicia, oskarżanego o masakrę w Srebrenicy w 1995 roku. We wtorek oba kraje zgłosiły propozycję kompromisową podpisania porozumienia, zastrzegając jego wejście w życie od pełnej współpracy Belgradu z haskim trybunałem.

Wprowadzenie w życie porozumienia będzie zależeć od oceny Rady UE, czy ma miejsce pełna współpraca z Trybunałem - tłumaczył treść kompromisu minister Rupel.

Nie zgadzamy się na żadne porozumienie, które będzie łamało tę fundamentalną zasadę - powiedział szef holenderskiej dyplomacji Maxime Verhagen. Ale przyznał, że UE powinna dać sygnał Serbom, "że troszczy się o nich i że ich przyszłość jest w Europie".

Przedterminowe wybory w Serbii postrzegane są jako referendum za lub przeciw UE.

Rozpisano je po rozpadzie koalicji rządzącej, sprowokowanym ogłoszeniem niepodległości przez Kosowo, dawną prowincję Serbii. Kosowo uznało już 18 państw UE, w najbliższym czasie ta liczba ma się zwiększyć do 20. Belgrad nie przyjmuje do wiadomości oderwania się Kosowa, podobnie jak popierająca go w tej sprawie Rosja.

Zgodnie z opublikowanymi w czwartek sondażami ugrupowania proeuropejskie i eurosceptyczni nacjonaliści idą w Serbii łeb w łeb.

Nacjonalistyczny premier Vojislav Kosztunica, przeciwnik podpisywania umowy stowarzyszeniowej z UE, oświadczył niedawno, że Unia Europejska chce ją zaoferować Serbii, żeby podstępnie skłonić Belgrad do uznania niepodległości Kosowa.

Wśród dyplomatów pojawiają się też wątpliwości, że podpisanie umowy przed wyborami może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego: zostać źle odebrane przez Serbów, którzy jeszcze nie zdecydowali się, na kogo głosować (ok. 20%), jako próba wywierania wpływu na wynik wyborów.

Inga Czerny i Michał Kot

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)