UE i USA partnerami mimo napięć
Najwyżsi rangą przedstawiciele Unii
Europejskiej i Stanów Zjednoczonych spotkają się w środę na
szczycie w Waszyngtonie, żeby zademonstrować trwałość swego
"partnerstwa transatlantyckiego" mimo napięć wywołanych kryzysem
irackim i innymi sporami.
24.06.2003 14:00
Spektakularnym przejawem zacieśniania współpracy są umowy o wzajemnej pomocy prawnej i o ekstradycji, które zostaną podpisane w stolicy USA.
W spotkaniu wezmą udział prezydent George W. Bush, premier przewodniczącej UE Grecji Kostas Simitis i szef Komisji Europejskiej Romano Prodi, a także liczni ministrowie i komisarze z obu stron.
Przewidziane do podpisu umowy prawne nie zastąpią dotychczasowych porozumień między poszczególnymi państwami Unii i USA, ale uzupełnią je o nowe formy współdziałania i usprawnią procedury, dzięki czemu ułatwią walkę z terroryzmem i innymi groźnymi przestępstwami.
Przewiduje się na przykład wzajemny dostęp do podejrzanych kont bankowych, przesłuchania świadków w czasie tzw. wideokonferencji oraz tworzenie wspólnych zespołów śledczych. Równocześnie państwa Unii zachowają prawo odmowy ekstradycji, jeżeli rząd USA nie będzie w stanie zagwarantować, że prokurator nie zażąda kary śmierci.
Przykładem zbliżenia także w bardzo kontrowersyjnych do niedawna kwestiach będzie potwierdzenie przez najwyższych przedstawicieli Unii, że solidaryzuje się ona z USA w naciskach na Iran, żeby wpuścił międzynarodowych inspektorów do swoich instalacji jądrowych.
Delegacja unijna potwierdzi, że w razie wyczerpania innych metod presji na kraj łamiący zakaz nierozprzestrzeniania broni masowego rażenia byłaby gotowa przystać na użycie siły. Będzie też mowa o dobrej współpracy na Bałkanach i w Afganistanie oraz o wspólnych wysiłkach pokojowych na Bliskim Wschodzie.
Szczyt nie przesłoni tego, że obie strony dzieli wciąż wiele spraw, począwszy od niezadowolenia Francji, Niemiec i innych przeciwników interwencji zbrojnej w Iraku ze sposobu, w jaki mocarstwa okupacyjne rozdzielają między siebie kontrakty w ramach odbudowy tego kraju.
Zdaniem dra Frasera Camerona z Centrum Polityki Europejskiej (EPC), zasadniczy spór dotyczy "sposobów zarządzania światem i roli, jaką należy przyznać ONZ i innym organizacjom wielostronnym".
Jego przejawem jest spór o Międzynarodowy Trybunał Karny i o naciski wywierane przez USA na kandydujące do Unii kraje Europy Środkowej i Wschodniej, żeby podpisywały umowy gwarantujące, że nie będą wydawały trybunałowi obywateli amerykańskich.
Do drażliwych tematów należy unijne moratorium na nowe organizmy zmodyfikowane genetycznie, które skłoniło Stany Zjednoczone do oskarżania Unii, że przyczynia się do zaostrzenia kryzysu głodu w Afryce.
Obie strony zarzucają sobie nielojalne praktyki handlowe i niewykonywanie orzeczeń Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Nadal też nie został rozstrzygnięty los niezgodnych z prawem unijnym dwustronnych umów o ochronie inwestycji między USA a krajami przystępującymi do Unii, w tym Polską.
Mimo to przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi deklarował w przeddzień spotkania, że wykaże ono "siłę partnerstwa transatlantyckiego, uwypuklając naszą determinację, żeby uporać się ze wspólnymi zagrożeniami i realizować wspólne cele".(iza)