UE domaga się od Rosji preferencji dla nowych członków
Unia Europejska "stanowczo" przypomni w
poniedziałek Rosji, że powinna niezwłocznie przystać na objęcie 1
maja Polski i innych państw przystępujących do UE układem o
partnerstwie i współpracy Unia-Rosja.
22.02.2004 | aktual.: 22.02.2004 15:21
Chodzi zwłaszcza o preferencje handlowe, bowiem przyszłe państwa członkowskie wypowiedziały już dwustronne umowy z Rosją, tak aby w dniu przystąpienia do Unii 1 maja automatycznie zastąpić je reżymem handlowym obowiązującym na mocy wspomnianego układu.
Piętnastka jest "otwarta" na dyskusję o "prawomocnych" niepokojach Rosji związanych z poszerzeniem Unii, ale musi się ona toczyć "zupełnie niezależnie" od rozciągnięcia układu UE-Rosja na nowych członków - oświadczą w poniedziałek w Brukseli unijni szefowie dyplomacji.
W obecności kolegów z krajów przystępujących do UE, w tym Włodzimierza Cimoszewicza, ostrzegą oni, że odmowa automatycznego objęcia nowych członków układem miałaby "poważny wpływ na stosunki UE-Rosja w ogóle".
W piątek wysoki rangą dyplomata przewodniczącej w tym półroczu Unii Irlandii zastrzegł, że ogólny ton oświadczenia szefów dyplomacji, będzie "stanowczy, ale pozytywny".
Oświadczenie będzie dotyczyło całości stosunków UE-Rosja i ponowi ofertę dalszego ich zacieśniania, ale i wolę oparcia ich na "wspólnych wartościach".
W tym kontekście przedstawiciele Komisji Europejskiej i kilku państw członkowskich (zwłaszcza nordyckich) przypomną, że Rosja musi być gotowa do "szczerej" dyskusji o sytuacji w Czeczenii, o wolności słowa i prasy itp.
Rządy unijne nie zdecydowały się jeszcze użyć słowa "kontrposunięcia", które - zdaniem Komisji Europejskiej - powinna zastosować Unia, jeżeli Moskwa odmówi automatycznego objęcia nowych członków preferencjami przysługującymi UE w handlu z Rosją.
Tak daleko nie chcą się na razie posuwać zwłaszcza wielkie państwa członkowskie (Francja, Niemcy, Wielka Brytania i Włochy), mające swoje szczególne stosunki i interesy z Moskwą. Uważają one zapewne, że byłoby to niewskazane przed marcowymi wyborami prezydenckimi w Rosji.
Komisja Europejska, która realizuje politykę handlową Unii, i dyplomaci krajów przystępujących do UE uspokajają, że Rosja w końcu zgodzi się na rozciągnięcie układu z Unią na nowych członków, i że nie zdecyduje się na konfrontację z całą poszerzoną Unią.
"Unia uznałaby to za bardzo poważne pogwałcenie wiążącego nas układu i odpowiednio zareagowałaby, tak jakby Rosja przestała stosować postanowienia umowy na przykład w handlu z Włochami" - zapewnił jeden z urzędników Komisji Europejskiej.
Jednak przyznał, że - w przypadku gdyby Moskwa nie zgodziła się na to w oczekiwaniu na spełnienie przez Unię listy 14 rosyjskich żądań - Unia zapewne nie zastosuje automatycznie sankcji przeciwko Rosji. Upłynie trochę czasu, nim podejmie ona decyzję o "wszczęciu procedury rozstrzygania sporu".
Mimo deklarowanego optymizmu eurokraci nie mogą więc całkowicie wykluczyć sytuacji, w której towary z obecnej Unii wjeżdżałyby do Rosji na dotychczasowych preferencyjnych zasadach, a polskie, czeskie czy łotewskie byłyby obłożone wyższymi cłami.
Polska ze swej strony nie miałaby prawa podejmować samodzielnych kroków, bowiem decyzje o warunkach handlu z krajami trzecimi podejmowane są wspólnie przez wszystkie państwa członkowskie.
"Wtedy 25 państw Unii musiałoby przyjrzeć się środkom zaradczym, które przewiduje ta umowa w wypadku takiego pogwałcenia. Jest pewna liczba takich środków zaradczych" - dodał cytowany urzędnik. Naciskany przyznał, że mogłoby to zająć trochę czasu.
Na razie w Unii nie ma nawet mowy o sporządzaniu listy towarów, wobec których mogłaby ona zastosować sankcje, tak jak to wielokrotnie czyniła w sporach z USA.
Problem polega na tym, że kluczową pozycją w rosyjskim eksporcie do Unii są surowce energetyczne. Niektórzy w Brukseli potraktowali jako swoiste ostrzeżenie ze strony Rosji przerwę w dostawach gazu ziemnego dla Białorusi, która - gdyby potrwała dłużej - mogła się odbić na zaopatrzeniu w gaz Polski i Niemiec.