Nie jest to niepowodzenie, a tylko opóźnienie o 12 dni. Chcemy, żeby negocjacje były możliwie treściwe i dlatego uznaliśmy za stosowne przełożyć je o 12 dni. Widzę to bardziej jako problem techniczny niż polityczny - powiedziała Lindh.
Niektóre kraje kandydujące poprosiły, żeby przełożyć to spotkanie, więc było łatwiej przełożyć spotkania ze wszystkimi sześcioma krajam - wyjaśniła.
Lindh nie chciała powiedzieć, o które kraje chodzi, ale według dyplomatów, przełożyć swoje sesje chciały zwłaszcza Estonia i Węgry, które miały niewiele materiału do dyskusji.
Polska miała zakończyć w piątek negocjacje w dziale polityki społecznej i zatrudnienia, dzięki czemu liczba zamkniętych działów rokowań między UE a Polską wzrosłaby do 16 na 29 zaplanowanych na tym etapie. (and)