PolskaUdusił żonę, bo poznała kogoś w sanatorium

Udusił żonę, bo poznała kogoś w sanatorium

Przykładny mąż gołymi rękoma udusił własną żonę w mieszkaniu na jednym z blokowisk w Ełku (woj. warmińsko-mazurskie). Tragedia rozegrała się po tym jak dowiedział się że żona poznała innego - czytamy w "Fakcie".

Udusił żonę, bo poznała kogoś w sanatorium
Źródło zdjęć: © Bogdan Hrywniak / newspix.pl

12.03.2010 09:40

Ta tragedia wstrząsnęła całym miasteczkiem. Mieszkańcy osiedla Okrzei do dziś nie mogą uwierzyć w to, co stało się w mieszkaniu na czwartym piętrze. – Nigdy bym się nie spodziewał, że dojdzie w tej rodzinie do takiej tragedii – mówi starszy pan z drugiego piętra. – To było takie wzorowe małżeństwo. Zostały teraz dzieci w wieku 17 i 20 lat. Nie mają teraz ani ojca, ani matki...

Alina K. (†40 l.) Krzysztofa (43 l.) poznała ponad 20 lat temu. Zakochali się od pierwszego wejrzenia. Owocem ich miłości była córka Patrycja (20 l.), później po trzech latach na świat przyszła Żaneta (17 l.).

Dwa lata temu kupili nowe mieszkanie na osiedlu Okrzei. On pracował w hurtowni budowlanej, ona skończyła kurs prawa jazdy na autobus. Przez lata oboje nie odstępowali siebie na krok. Jednak czar prysł w momencie, kiedy pani Alina podupadła na zdrowiu i dostała skierowanie na leczenie do sanatorium.

Po kuracji miała pracować jako kierowca miejskiego autobusu. To było na początku stycznia. Wyjechała. Tam poznała mężczyznę. Początkowo były tylko wspólne spacery i kawa wieczorem w kawiarni. Ale przyjaciel tak jej zawrócił w głowie, że gdy wróciła do domu, zmieniła się.

Krzysztof to zauważył. Zaczął szukać dowodów. Sąsiedzi mówią, że mówił wszystkim, że jest zdradzany. Czuł, że jego życie traci sens. Dramat rozegrał się wieczorem 8 marca. „Wiem o nim, mam dowód na dysku komputera, wasze maile...” – krzyczał zazdrosny mąż. – „Pomyślałaś o tym, co będzie ze mną? Co z dziećmi?” – krzyczał w szale Krzysztof K. Nazajutrz, kiedy córka wyszła do szkoły, jeszcze raz pokłócił się z żoną. W amoku złapał Alinę za szyję i zaczął dusić. Trzymał mocno aż do momentu, kiedy wyda ostatnie tchnienie. Kiedy przestała się ruszać, zniósł jej ciało do piwnicy.

– Zaniosłem jej ciało, żeby córka nie znalazła. A potem poszedłem do pracy – wyjaśniał podczas wizji lokalnej.

Nie wytrzymał. Tego samego dnia wieczorem przyszedł na policję. – Wyjaśnił, że motywem jego działania była zazdrość – mówi Mieczysław Orzechowski z prokuratury okręgowej w Olsztynie. Krzysztof K., w czwartek decyzją sadu trafił do aresztu w Giżycku. Grozi mu dożywocie.

Polecamy w wydaniu internetowym eFakt.pl:
Wiejski szantażysta: Dawaj kasę, bo was spalę

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)